Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
Administrator

Administrator

wtorek, 06 grudzień 2011 12:32

LL.M. za granicą? Jak się przygotować?

Posiadanie tytułu LL.M. (łac. legum magister - magister prawa), czyli absolwenta podyplomowych studiów prawniczych stało się bardzo popularne, zwłaszcza ze względu na możliwości jakie stwarza absolwentom na rynku pracy. O tym, jak należy się przygotować do studiów LL.M za granicą, opowiada Karolina Matuszewska – magister prawa oraz studentka studiów LL.M. na Universite de Liege w Belgii.


Pytanie: Jest Pani studentką LL.M. w Belgii, jak wyglądała procedura rekrutacyjna? Na co, Pani zdaniem należy głównie zwracać uwagę przy wyborze LL.M.?

K. M.: Co do zasady decyzję ws. aplikowania na studia LL.M. powinno się podjąć na około rok przed rozpoczęciem, gdyż już wtedy rozpoczyna się cała procedura rekrutacyjna ale są wyjątki. W moim przypadku decyzja ws. aplikowania na studia LL.M. zapadła dość późno, była to bodajże połowa marca kiedy zaczęłam się interesować warunkami przyjęcia, ale dopiero pod koniec maja miałam wszystkie potrzebne dokumenty, zaświadczenia, tłumaczenia itp. i mogłam wysłać swoją aplikację. Mimo to zostałam przyjęta.

Sama procedura nie była skomplikowana, wystarczyło wysłać swoje dossier, które było potem analizowane przez specjalny komitet ws. przyjęć. Pozytywną decyzję otrzymałam po ok. 2 tygodniach od wysłania dokumentów, więc wydaje mi się, że pod tym względem wszystko poszło wyjątkowo sprawnie. Tak naprawdę najwięcej czasu zajęło mi skompletowanie dossier, a zwłaszcza streszczenie w 3 stronach po angielsku mojej 80 stronicowej polskiej pracy magisterskiej :). Z wymaganych dokumentów należało dołączyć: kopię dowodu osobistego lub paszportu, wersję angielską dyplomu ukończenia studiów wraz w wykazem ocen, krótkie streszczenie pracy magisterskiej wraz z planem pracy, kopię certyfikatów językowych, CV i list motywacyjny. Listy referencyjne nie były wymagane ale wiem, że są dobrze postrzegane.

 Moim zdaniem przy wyborze studiów LL.M. należy przede wszystkim zastanowić się z jakiej dziedziny prawa chce się takie studia zrobić. Na tym etapie bardzo przydany jest Internet, polecam zwłaszcza stronę: http://www.llm-guide.com, gdzie dzięki prostej wyszukiwarce możemy znaleźć najbardziej interesujący dla nas program. Ważna jest także lista proponowanych zajęć i możliwość wyboru interesujących nas przedmiotów. Renoma studiów LL.M jest na pewno ważna ale moim zdaniem nie powinna być decydująca. Studia LL.M., które ja ukończyłam są relatywnie nowe (istnieją od 5 lat), więc per se nie mogą mieć jeszcze wielkiej renomy, za to lista profesorów wykładających na tym LL.M. jest naprawdę imponująca. Choć nam te nazwiska mogą niewiele mówić, w Brukseli są to bardzo znane osobistości. Co ważne wszyscy wykładający są praktykującymi prawnikami, więc poza wiedzą teoretyczną można liczyć na zajęcia praktyczne, a także pełno anegdotek z europejskiego podwórka.


Pytanie: Jakie są Pani zdaniem zalety ukończenia LL.M.?

K. M.: Studia LL.M. dają po pierwsze specjalizację w węższej dziedzinie prawa. Po drugie jeżeli są to studia odbyte za granicą dają szeroki zasób słownictwa prawniczego i generalną swobodę wyrażania myśli prawniczych, tak w mowie jak i w piśmie. Po trzecie dają możliwość praktycznego spojrzenia na prawo. Różnica pomiędzy studiami magisterskimi a studiami LL.M. jest głównie taka, że podczas studiów LL.M. nacisk jest położony na aspekt praktyczny, na ćwiczenie stosowania prawa w realnych sytuacjach. Ostatni powód, choć nie mniej ważny, to prestiż ukończenia takich studiów, a co za tym idzie niewątpliwy atut podczas poszukiwania pracy. Polecam zwłaszcza studia LL.M. w Belgii. Bliskość Brukseli sprawia, że studenci mogą wziąć udział w wielu konferencjach, seminariach na których są obecni pracownicy Instytucji europejskich oraz prawnicy z wszelkich kancelarii mających swoje siedziby w stolicy Unii Europejskiej.

 



Pytanie: Jakie możliwości, perspektywy rozwoju daje ukończenie studiów podyplomowych za granicą? Czy ukończenie LL.M. ułatwia znalezienie tam pracy?

K.M.: Niewątpliwie jeżeli ktoś chce pracować za granicą w zawodzie prawnika, czy to na stałe czy to przez pewien okres czasu, studia LL.M. są bardzo ważne i przydatne. Sama znajomość języka obcego nie wystarczy, należy także znać inny porządek prawny, zasady i reguły nim rządzące. Studia LL.M. zawsze dają dodatkowy atut zwłaszcza, jeżeli aplikujemy o pracę do której jest wielu chętnych z różnych krajów.

 Wydaje mi się, że także w Polsce takie studia to ogromny atut, gdyż póki co absolwenci prawa jeszcze rzadko decydują się na poświęcenie kolejnego roku na studia, więc LL.M. na pewno daje swoistą przewagę.

LL.M. daje specjalizację, doświadczenie studiowania za granicą, lepszą znajomość języka obcego, a także kontakty, które w przyszłej karierze mogą się okazać nie raz przydatne.


Pytanie: Doświadczenia zawodowe zdobywała Pani podczas staży, które z nich uznaje Pani za najcenniejsze i dlaczego?

K. M.: Jeśli chodzi o mnie to cieszę się przede wszystkim, że miałam okazję odbyć staż tak w instytucji państwowej (w ministerstwie) jak i kancelarii prawnej. Staż w ministerstwie dał mi szansę zobaczyć jak wygląda procedura załatwiania spraw od strony państwowej, z kolei staż w kancelarii prawnej pozwolił mi zobaczyć podobne sprawy z punktu widzenia klienta. Obydwa doświadczenia były bardzo cenne, ale zdecydowanie najwyżej oceniam staż, który odbyłam w jednej z warszawskich kancelarii międzynarodowych. Podczas tego stażu miałam okazję pracować z prawnikami o dużym doświadczeniu, którzy udzielili mi wielu cennych wskazówek i porad. Miałam także możliwość pracowania nie tylko w języku polskim, ale także w języku angielskim i francuskim.


Pytanie: W jaki sposób odbycie staży wpłynęło na decyzje dotyczące Pani dalszej kariery zawodowej?

K. M.: W moim przypadku odbycie staży zdecydowało tak naprawdę co chcę dalej robić. To właśnie w trakcie jednego ze stażów zainteresowałam się prawem konkurencji i stwierdziłam, że chcę pójść głębiej w tym kierunku, dlatego też zdecydowałam rozpocząć studia LL.M. w Belgii. Staże dały mi pierwsze doświadczenie zawodowe, więc utwierdziły mnie w przekonaniu, że rzeczywiście chcę być prawnikiem.

 

 

Dziękuję za rozmowę.

wtorek, 06 grudzień 2011 12:22

Studia w Oxfordzie

„Studia w Oxfordzie były dla mnie jednym z najbardziej rozwijających, cennych i inspirujących okresów w moim życiu…”

Wywiadu nt. studiów prawniczych w Polsce, Niemczech i Wielkiej Brytanii, udzielił MARCIN K. PIECHOCKI - aplikant adwokacki, członek Izby Adwokackiej w Warszawie, absolwent Wydziałów Prawa Uniwersytetów we Wrocławiu, Kilonii i Oxfordzie.

Pytanie: Co Pana skłoniło do podjęcia studiów prawniczych i to na tylu uczelniach? Jakie były motywy?

Marcin Piechocki:Podjecie przeze mnie studiów na poziomie magisterskim na trzech europejskich uniwersytetach – na Uniwersytecie Wrocławskim, Uniwersytecie Christiana Albrechta w Kilonii w Niemczech i na Wydziale Prawa Uniwersytetu Oxfordzkiego w Anglii było dużym wyzwaniem. Wynikało ono z moich aspiracji, dobrego językowego przygotowania, szczęścia, pracowitości, otwartości na świat, chęci podnoszenia kwalifikacji i poszerzenia wiedzy prawniczej, chęci poznania innych kultur prawnych oraz studiowania w językach obcych – w szczególności w języku angielskim i języku niemieckim oraz przebywania w międzynarodowym środowisku. Towarzyszyła mi równocześnie świadomość, że swobodne poruszanie się, w co najmniej 2 językach obcych, staje się współcześnie w Polsce standardem i wymaganiem dla najwyższej klasy prawnika.

Zawsze moim marzeniem były studia na Oxfordzie. Tak jak wszyscy młodzi prawnicy skończyłem 5-letnie dzienne uniwersyteckie studia prawnicze. Było to w 2001 roku. Polska znajdowała się wtedy w dobie intensywnych przemian geopolitycznych, kraj został zaproszony do członkostwa w NATO i przygotowywał się do wejścia Polski do Unii Europejskiej. Uważam, że ten ciekawy czas tylko inspirował mnie, by poznawać świat i wierzyć, że marzenia się spełniają. Bliskość położenia naszego poważnego partnera gospodarczego – Republiki Federalnej Niemiec, częste pobyty w Niemczech począwszy od czasów liceum, dobra znajomość języka niemieckiego oraz częsty kontakt z tym językiem zaowocowały wybraniem mnie na V roku studiów na stypendium Socrates-Ersamus na Christian Albrechts Universität zu Kiel. Po ukończeniu studiów w Polsce i zdaniu egzaminu dopuszczającego na studia na niemieckiej uczelni (Prüfung als Nachweis der deutschen Sprache) kontynuowałem studia w Kilonii na poziomie LL.M. (Magister Legum) - m.in. współfinansowany przez DAAD i własną pracę w BMW w Monachium - otrzymałem dyplom magisterski w 2002 roku. Następnie w tym samym roku Wydział Prawa w Oxfordzie przyjął mnie na prestiżowe studia MJur/BCL.  Jednak problemy, jakie napotkałem by zdobyć stypendium spowodowały, iż rozpocząłem je w 2004 roku. Studia w Oxfordzie były jednym z najbardziej rozwijających, cennych i inspirujących okresów w moim życiu. Dyplom ich ukończenia odbierałem w 2006 roku w Teatrze Sheldonian.

Pytanie: Jak to się stało, że dostał się Pan na Oxford?

marcin-piechocki Marcin Piechocki © karieraprawnika.pl

M.P.:Mógłbym ocenić to tak, że przygotowywałem się całe edukacyjne życie, by zwieńczyć je wymarzonymi studiami na Oxfordzie. Na to, że moja aplikacja na posiedzeniu wydziału prawa została rozpatrzona przez Oxfordzkich profesorów pozytywnie spośród wielu aplikacji z całego świata złożyło się wiele wzajemnie uzupełniających się czynników, a nade wszystko miałem dużo szczęścia. Po pierwsze, uczęszczając w liceum do klasy z poszerzonymi językami obcymi i przy licznych pobytach zagranicznymi opanowałem  język angielski w stopniu bardzo dobrym. Ze swoją aplikacją złożyłem esej na zadany temat. Miałem ponadto bardzo dobre wyniki na studiach. Po drugie, po ukończeniu studiów LL.M. w Niemczech i opanowaniu prawa europejskiego dobrze poruszałem się w co najmniej dwóch systemach prawnych, co było jednym z warunków dopuszczenia do studiów. Moja pierwsza praca magisterska dotycząca skuteczności dyrektyw w krajowym porządku prawnym oparta była na materiałach z Oxfordu.  Po trzecie, podczas studiów przejawiałem aktywność pozauniwersytecką. Po czwarte, miałem to szczęcie, że spotkałem na swojej edukacyjnej drodze Prof. Sir Davida A.O. Edwarda, który wówczas był angielskim sędzią w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu. Zainteresował się on moją dotychczasową działalnością i zaprosił mnie na staż do Luksemburga. Tam m.in. przygotowywałem raporty z akt sprawy dla wszystkich sędziów Trybunału z akt w języku francuskim, angielskim i niemieckim. Jego bliskim współpracownikiem była absolwentka Oxfordu, obecnie wzięta adwokat w Londynie, Anneli Howard. Współpraca z nią spowodowała, że zdecydowałem się aplikować do Oxfordu. Towarzyszyły mi rekomendacje profesorów z 3 krajów Europy: Polski, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Myślę, że rekomendacja sędziego ETS przeważyła szalę i dostałem się do świata Harrego Pottera!


Pytanie: Uczelnie, z którego kraju są według Pana najlepiej przystępne studentom i przystosowane do ich potrzeb?

M.P.: Wiele rzeczy się zmieniło od czasów kiedy ukończyłem studia w tych krajach - choć minęło zaledwie kilka lat. Oczywiście na korzyść uczelni polskich takich jak Wrocław, Warszawa czy Kraków. Zauważam, że w ciągu ostatnich lat infrastruktura, taka jak sale wykładowe, biblioteki polskich uczelni znacząco się poprawiła i nie ustępuje znacząco zachodnim uniwersytetom takim jak Oxford czy Kilonia bądź Monachium. Dobrym tego przykładem jest Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, czy znakomicie rozwijająca się baza lokalowa Uniwersytetu Wrocławskiego, wliczając w to dwa nowe znakomite budynki Wydziału Prawa na Uniwersytecie we Wrocławiu. Zauważam, że polskie wydziały prawa są coraz bardziej dostępne dla studentów, których aspiracją jest studiowanie prawa. Polskie studia prawnicze stają się coraz bardziej powszechne. Zbliża to polskie uczelnie do niemieckich wydziałów prawa. Dla przykładu należy w tym miejscu podać, iż w Niemczech można studiować prawo więcej niż 5 lat. To właśnie na studencie spoczywa obowiązek, aby pozaliczać wszystkie niezbędne przedmioty. Niemieckie uczelnie prawnicze nie nakładają wymogu by dane konkretne przedmioty pozaliczać we właściwym czasie.

W Anglii istnieje ścisła hierarchia wydziałów prawa. W zależności od wyników na maturze, tylko najlepsi mogą dostać się na Oxford, gdzie mieści się najlepszy wydział prawa w Wielkiej Brytanii. Dlatego zaleca się, aby ubiegać się na kilka wydziałów prawa, aby zostać przyjętym na jednym z nich. W Anglii studia są płatne. Najdroższe są studia w najstarszych angielskich uniwersytetach w Oxford i w Cambridge. Wiele osób, aby zapewnić sobie miejsce, wobec trudności w uzyskaniu stypendiów, o które trwa zaciekła konkurencja studentów/kandydatów z całego świata, musi korzystać z wieloletnich kredytów. Te elementy na pewno mogą wpłynąć na dostępność studiów w Anglii dla Anglików oraz obywateli innych państw. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że przy przyjęciu na prestiżowe angielskie uczelnie decyduje nie tylko średnia ocen, ale również zainteresowania pozauniwersyteckie, działalność dla swojej społeczności, w której się funkcjonuje, sport, pasje i zdolności do wytrwałej pracy danej osoby. Oxford i Cambridge uruchomiły programy informacyjne zachęcające potencjalnych kandydatów na studia, przedstawiając w nich wymagania stawiane kandydatom oraz obalające mity, które krążą wokół tych uczelni.

Pytanie: Czy dostrzega Pan znaczące różnice pomiędzy wykładowcami polskimi a niemieckimi i angielskimi, jeżeli chodzi o podejście do studentów, rozumienie ich potrzeb, wymagań oraz możliwości? Jakie dostrzega Pan elementy wyróżniające w systemie kształcenia w krajach, w których Pan studiował?

M.P.: Znaczące różnice dostrzegałbym pomiędzy wykładowcami polskimi i niemieckimi reprezentujący kontynentalną metodę nauczania, a angielskimi reprezentujący partnerską metodę nauczania. Można powiedzieć, że polscy profesorowie trzymają dystans do studentów oraz w pewnym zakresie mogą wydawać się niedostępni dla przeciętnego studenta. Wymagania za moich czasów były duże, to student miał  dostosować się do zastałego systemu nauczania. Myślę jednak, że i to się obecnie zmienia, tak jak zmieniają się polskie uniwersytety. Sądzę, że polscy wykładowcy i ćwiczeniowcy są coraz bardziej otwarci na studentów, zachęcają do zadawania pytań, pojawia się obustronny dialog. Symbolem zmian jest chociażby fakt, że na stronach internetowych praca każdego wykładowcy jest oceniana przez studentów. Jest oczywiste, że w obecnych czasach, wobec dużej liczby studentów, wynikającej z otwartej polityki wydziałów prawa, naturalnie osobisty kontakt studentów z wykładowcami może być coraz bardziej utrudniony.


W Niemczech sytuacja wygląda trochę lepiej. Tutaj student traktowany jest mniej na dystans, student może w każdej chwili odwiedzić profesora, jeżeli pojawiają się pytania związane z przerabianym czy zadanym materiałem. Studenci widzą, jak wyglądały w poprzednich latach egzaminy z danego przedmiotu, znają zestawy pytań z poprzednich lat, jest większa przewidywalność. Studenci wiedzą co należy zrobić, jaki poziom wiedzy należy zaprezentować, by uzyskać daną ocenę.

Jeżeli chodzi o Anglię, to mogę mówić jedynie o Oxfordzie. Pytanie to otwiera w tym miejscu kwestię całego oxfordzkiego systemu kształcenia. Po przejściu wstępnej selekcji na studia wybierani są wybitni studenci, wybitne indywidualności, system nie jest taki masowy, jak w przypadku polskich, a w szczególności niemieckich uniwersytetów. To powoduje, że student staje się partnerem dla wykładowcy. Oni wzajemnie się od siebie uczą i wchodzą w dialog. Oxford cechuje się systemem kolegialnym i tutorialnym– unikalnym na świecie. Każdy student będąc członkiem wydziału prawa jest również członkiem jednego z 46 college’ów. College jest akademicką społecznością, składającą się z profesorów i studentów studiujących różne dziedziny wiedzy, z bardzo różnorodnych krajów świata, mieszczącą się w zamkniętych zespołach średniowiecznych budynków, do których wstęp mają tylko członkowie collegeu. Większość collegeów ma swoje dziedzińce z zawsze zieloną angielską trawą. Każdy ze studentów przez okres swoich studiów ma swojego tutora, który sprawuje nadzór nad postępami w nauce, zawsze można się do niego zwrócić w każdej sprawie, nie tylko akademickiej.

Moim tutorem podczas studiów był prof. Derrick Wyatt, QC, adwokat, wybitny specjalista z zakresu prawa europejskiego i europejskiego prawa gospodarczego. System kolegialny w Oxfordzie uzupełniony jest tutorialami. Oznacza on, że po zakończeniu wykładów i seminariów, które odbywają się, tak jak na polskich i niemieckich uczelniach, w szerszym gronie, odbywają się spotkania w collegach 4-8 tutoriali z profesorami w gronie do 4 studentów. Zdarzyło mi się, że tutoriale odbywały się w gronie 1 profesor – 2 studentów. Tutoriale odbywają się na zaawansowanym poziomie. Przed każdym z nich należy przygotować esej na pytanie problemowe. Przebieg tutorialu jest bardzo interaktywny. Każdy student musi być przygotowany na twórczą dyskusję na poruszane tematy w oparciu o esej. Dzięki tutorialom uczelnia kształtuje w studentach analityczne myślenie i umiejętność wypowiadania się w mowie i na piśmie. Kształci również odwagę wypowiadania się publicznie.

Pytanie: Jakie różnice widzi Pan w podejściu polskich i zagranicznych studentów prawa do studiowanego przez nich kierunku (wiążącego się z dużym poziomem odpowiedzialności i etyki zawodowej)?

M.P.: Co do Polski, to podejście studentów ulega ciągłym zmianom w samej Polsce w zależności od roku studiów i ośrodka akademickiego. Generalnie obserwuję odejście od traktowania studiów jako celu samego w sobie służącego samorealizacji, ale jako celu do osiągnięcia innych zawodowych celów. Mało kto teraz studiuje full time. Obecnie pracodawcy bardziej doceniają doświadczenie niż same studia jako same w sobie. Obecna sytuacja wymusza więc na studentach godzenie obowiązków wynikających ze studiów z pracą zawodową, np. na stanowiskach asystentów prawnych. Uważam, że pośrednio odbija się to na jakości i trwałości uzyskiwanej wiedzy. Obserwuję także, iż część osób chce jedynie „prześlizgnąć” się przez studia, a nie wynieść z tego czasu jakieś większe wartości, co należy ocenić jako zjawisko niepokojące. Wynika ono z masowości studiów.

Co do Niemiec zauważalne jest systematyczne i poważne podejście studentów do obowiązków na uczelni. Tu liczą się stopnie, które decydują o starcie zawodowym. Cały okres niemieckich studiów prawniczych służy przygotowaniom do pierwszych egzaminów państwowych (Erstes Staatsexamen), które zarazem otwierają okres aplikacji prawniczej (Referendariatzeit). Ocena z tych egzaminów, która powinna być co najmniej na poziomie vollbefridigend, otwiera dopiero drzwi do prawniczej kariery. Wobec dużej ilości adwokatów w Niemczech (obecnie na poziomie ponad 150.000), wybór przez studenta prawniczej drogi wymusza poważne podejście do studiów, by móc potem liczyć się w zawodzie. Aby przygotować się do Erestes Staatsexamen niemiecki student musi poświęcić ok. 4 – 5 lat.

Co do Anglii, to sytuacja przedstawia się różnie. Studenci przygotowujący się od wielu lat, do tego by dostać się do najlepszych angielskich uniwersytetów i na studia są zdeterminowani. Dyplomy prawa z Oxfordu i Cambridge otwierają drogę do prawniczej międzynarodowej kariery. Studia na tych uczelniach należą do jednych z najintensywniejszych na świecie. Studia prawnicze w Anglii są dwustopniowe – jest licencjat i magisterium. Większość studentów prawa w Anglii kończy swoją edukację na poziomie licencjackim i dalej kontynuuje naukę na 1 – rocznej aplikacji (legal practice course), a następnie przez dwa lata pracując jako trainee solicitors w międzynarodowych firmach prawniczych w City w Londynie.


Pytanie: Na co studenci polscy powinni zwrócić uwagę i czy są jakieś szczególne kwestie, które powinni poprawić?

M.P.: Obecnie studenci prawa powinni dbać o rzetelność zdobywanej wiedzy. W czasie, w którym coraz więcej osób kończy studia prawnicze, dostęp do wykonywania zawodów prawniczych staje się coraz szerszy, na rynku będzie coraz więcej prawników. W takiej sytuacji studenci prawa muszą sobie zdać sprawę, że w cenie będzie rzetelna wiedza, poparta znajomością co najmniej dwóch języków obcych, ukończenie co najmniej szkoły prawa obcego na uniwersytecie, a najlepiej zagranicznych studiów LL.M. oraz umiejętność stosowania prawa w praktyce oraz przestrzeganie kodeksu etyki prawniczej. To rynek usług prawniczych będzie w coraz większym stopniu decydował o trendach, które studenci winni wziąć pod uwagę. Biorąc tendencje rozwojowe na rynku usług prawniczych widzę podobieństwa z rynkiem niemieckim.

Pytanie: Które uczelnie lepiej przygotowują do przyszłej pracy prawnika pod względem umiejętności wykorzystywania i stosowania zasad w praktyce?

M.P.: Myślę, że najlepsze w tym względzie są uczelnie angielskie, następnie niemieckie. Wynika to z tradycji nauczania prawa oraz z istniejącego systemu prawa precedensowego (common law).

Należy jednak zauważyć, że w każdym z trzech krajów, w którym studiowałem, występuje faza nauczania akademickiego, która ze swej natury skupia się na przedstawieniu działów prawa i związanych z nimi zagadnień prawnych w sposób uporządkowany, a dopiero po ich opanowaniu student może rozpocząć kształtowanie warsztatu i stosowanie tych zasad w praktyce. Szczególną głębię akademickiego wykształcenia prawnika obserwuje się w Polsce i Niemczech. Charakterystycznym elementem niemieckiego wykształcenia prawniczego jest rozwiązywanie kazusów (die Fälle). Kazusy przedstawiają zbudowane stany faktyczne, dla których rozwiązania wymagane jest zastosowania instytucji prawnych, których student dopiero się nauczył. Przybliżają one studentom potencjalne sytuacje, które student już jako prawnik może napotkać w praktyce bądź które mogą się zdarzyć. Myślę, że coraz bardziej powszechne wprowadzenie na prawniczych studiach akademickich w Polsce rozwiązywania kazusów byłoby krokiem w dobrym kierunku. Nauczyłoby to studentów nie tylko nabywania wiedzy, ale również stosowania prawa w praktyce. Uważam, że rozwiązywanie kazusów byłoby dobrym łącznikiem pomiędzy konieczną podbudową teoretyczną studiów, a stosowaniem norm prawnych w praktyce, wymaganą na aplikacjach prawniczych i w życiu zawodowym. Należy zwrócić uwagę, że obecnie większość studentów prawa nie wybiera naukowej ścieżki kariery, ale staje się praktykami prawa. Na pewno ten element powinien przesądzać o odpowiednim wypracowaniu modelu studiów prawniczych w Polsce.

Pytanie: Gdzie dostrzega Pan największe szanse na rozwój kariery prawniczej, biorąc pod uwagę Pańskie doświadczenie uzyskane na stażach w Europie Zachodniej? Czy polski rynek pracy jest dla prawników polskich i zagranicznych atrakcyjny?

M.P.: Na początku z moich obserwacji należy poczynić jedną uwagę. Co do zasady, mimo trwającej integracji europejskiej i rozwoju wspólnego rynku w Unii Europejskiej, globalnej postępującej wzajemnej zależności gospodarczej na świecie, wciąż wobec zasadniczych różnic w systemach prawnych w Europie i na świecie, rynek pracy dla prawników pozostaje głównie rynkiem narodowym. Jest więc  zatem dość utrudnione porównywanie poszczególnych rynków prawniczych państw członkowskich pod względem ich atrakcyjności. Co do zasady rynki każdego z państw członkowskich skorelowane są z drogą edukacji prawniczej w danym państwie i wciąż utrudnione jest w praktyce dla obywateli innego państwa, by uzyskać satysfakcjonujący dostęp do tych rynków (tak jak to dzieje się w przypadku lekarzy różnych specjalności, inżynierów, inżynierów budownictwa, architektów). Nie oznacza to, że dostęp jest niemożliwy.

Porównując warianty wyborów stojących przed młodymi prawnikami w Polsce, stawiającymi pierwsze kroki na swojej karierze zawodowej, naturalnie rynek polski jest dla nich atrakcyjny. Coraz bardziej otwarte drzwi do uzyskiwania dostępu do zawodu adwokata i radcy prawnego, zapowiedź kolejnych reform dotyczących funkcjonowania systemu zawodów prawniczych i systemu sprawiedliwości w Polsce, dobre długofalowe prognozy rozwoju gospodarczego Polski powodują, że rynek polski rynek pracy jest dla prawników atrakcyjny.


Chciałbym również zwrócić uwagę na otwartość rynku usług prawnych dla polskich prawników w Wielkiej Brytanii, a przede wszystkim w Londynie, jednym z największych centrów finansowych świata. Istnieje realna możliwość chociażby po studiach LL.M. zakwalifikowanie się na aplikację prowadzącą do uzyskania jednego z zawodów prawniczych – solicitora. Po zakwalifikowaniu się należy przebyć 1-roczny conversion course zapoznający kandydata w niezbędną wiedzę systemu common law, następnie 1-roczny legal practice course, i następnie podjąć pracę w firmie prawniczej jako trainee solicitor. Uzyskanie tytułu solicitora w Anglii i Walii umożliwia takiemu prawnikowi dostęp do rynków prawniczych objętych oddziaływaniem systemu common law – od Kanady poprzez Indie, Hong Kong aż po Australię i Nową Zelandię. Co do Stanów Zjednoczonych, ukończenie studiów LL.M. na wiodącym uniwersytecie daje możliwość podejścia do New York Bar Exam i zostanie adwokatem stanu Nowy Jork.

Natomiast, co do Niemiec to jestem zdania, że w chwili obecnej, wobec dużej liczby adwokatów i ogromnej konkurencji na rynku niemieckim, obowiązywaniu okresów przejściowych wynikających z załącznika XII do Traktatu Akcesyjnego Polski do Wspólnot Europejskich, szanse rozwoju kariery prawniczej w Niemczech dla młodych prawników z Polski są bardzo ograniczone.

Reasumując więc przede wszystkim rynek polski jak również rynek angielski i rynek w USA po zapewnieniu odpowiedniego finansowania edukacyjnych zamierzeń w tych krajach, są dla polskich prawników atrakcyjne.

Co do prawników zagranicznych, to są oni bardzo cenieni na polskim rynku i dla nich rynek polski jest atrakcyjny. Polska wciąż jest „rynkiem wschodzącym” w okresie ciągle trwającej transformacji i wyrównywaniu różnic cywilizacyjnych i mentalnych, które nastąpiły po II wojnie światowej i odrzuceniu przez Polskę planu Marshalla. Wobec powyższego prawnicy zagraniczni z doświadczeniem edukacyjnym i doświadczeniem w zawodzie z zagranicy, podążający niejako za zagranicznymi przedsiębiorcami inwestującymi w Polsce wnoszą wiele i pomagają kształtować w Polsce dobrą kulturę prawną.

 

Pytanie: Jak oceniałby Pan poziom nauczania specjalistycznego języka prawniczego na uczelniach polskich?

M.P.: Dobrze oceniłbym ten poziom i inicjatywy w tym zakresie. Wiem, że wiele zmieniło się w ciągu ostatnich kilku lat. Powstały szkoły prawa niemieckiego, angielskiego, francuskiego, amerykańskiego, hiszpańskiego nauczanego w ojczystych językach tych krajów. Szczególnym tego przykładem jest Uniwersytet Wrocławski. Szkoły prawa obcego dają więc szansę na naukę języka prawniczego na dobrym poziomie.   Szkoły jednak wymagają już pewnego zaawansowania w języku obcym, które to kandydat do tych szkół powinien wynieść z liceum. Trwa ponadto wymiana polskich uczelni z uczelniami zagranicznymi w ramach programu Sokrates – Erasmus. Uczestnictwo w takiej wymianie daje także możliwość podnoszenia kwalifikacji w zakresie prawniczego języka obcego wybranego kraju.

 

Pytanie: Gdzie studenci mają największe szanse na uzyskanie wsparcia finansowego w postaci stypendiów, grantów i dotacji i do jakich krajów najłatwiej jest wyjechać? Jak na tle zamożnych uczelni zagranicznych wypadają rodzime.

M.P.: Najbardziej dostępnym finansowaniem pobytów zagranicznych jest stypendium w ramach programu Sokrates – Erasmus, które ma wyrównywać różnice kosztów utrzymania pomiędzy Polską a krajami docelowymi Unii Europejskiej, gdzie student jest kierowany. Nie jest ono wysokie.

Najłatwiej jest wyjechać na pobyt zagraniczny do Niemiec pod warunkiem dobrej znajomości tego języka. Studia w Niemczech, w tym studia LL.M. co do zasady są bezpłatne dla obcokrajowców. Oferowane jest wsparcie finansowe np. przez DAAD czy Konrad Adenauer Stiftung. Najbardziej polecanym sposobem na uzyskanie dofinansowania jest praca wakacyjna ( ja sam w trakcie wakacji, by w pełni sfinansować swój 2-letni pobyt w Niemczech pracowałem w BMW w Monachium, co było samo w sobie znakomitym doświadczeniem).

 


Jeżeli chodzi o finansowanie studiów LL.M. i dalszego kształcenia prawniczego na aplikacjach w Wielkiej Brytanii, muszę stwierdzić, że nie jest łatwo zdobyć stypendia. Koszty związane z takim pobytem są wysokie. Studia LL.M. w Anglii są płatne – czesne wynoszą od 2000 do ok. 7000 funtów rocznie na Oxfordzie, minimalne koszty utrzymania wynoszą od 10500 do 13000 funtów rocznie na Oxfordzie i w Londynie lub minimalnie 7000 funtów rocznie w innych częściach Wielkiej Brytanii. Nie należy się zrażać i walczyć o stypendia oferowane przez Ambasadę Brytyjską, stypendia oferowane przez fundację Crescendum Est Poloniae, banki, samorządy terytorialne swoich miejsc zamieszkania. Należy obecnie podjąć próbę uzyskania wsparcia w ramach funduszy unijnych (np. w ramach działań rozwoju kapitału ludzkiego). Oceniam, że raczej trudno jest otrzymać stypendia oferowane przez same brytyjskie uniwersytety. Sądzę, że również międzynarodowe firmy prawnicze, jak również czołowe polskie firmy prawnicze, byłyby gotowe pomóc rokującym kandydatom do pracy w sfinansowaniu takich studiów. Nie dokonywałbym rozróżnienia między polskimi, a zagranicznymi uczelniami co do możliwości uzyskiwania stypendiów. Nie spodziewałbym się uzyskania wsparcia finansowego z polskiej uczelni macierzystej na studia zagraniczne, chyba, że uczelnia polska związana byłaby z zagraniczną umową o współpracy. W takim przypadku liczyłbym na możliwość uzyskania dotacji, zniżek co do czesnego.

 

Pytanie: Studenci prawa często wskazują na konieczność reformy akademickich studiów prawniczych, jakie jest Pana zdanie w tej kwestii? W jaką stronę w największym stopniu powinny pójść polskie uczelnie, aby się usprawnić i poprawić swoją konkurencyjność?

M.P.: Uważam, ze należy podjąć próbę reformy studiów prawniczych w Polsce. Obecnie studia prawnicze w Polsce są bardzo akademickie, nie przygotowują w pełni kandydatów do praktykowania prawa w Polsce. Na pewno oprócz wykładu akademickiego należałoby zaproponować studentom np. rozwiązywanie kazusów, tak, aby kształcić w studentach umiejętność analitycznego myślenia oraz umiejętność rozwiązywania problemów. Należałoby się zastanowić nad skorelowaniem programów studiów prawniczych z programem zajęć na aplikacjach prawniczych, tak jak to ma miejsce w Anglii czy Niemczech.

Mimo wszystko, uważam, że w polskich uczelniach prawniczych drzemie ogromny potencjał, który może je wynieść na listy pierwszej setki najlepszych uczelni na świecie, tylko trzeba umiejętnie go uruchomić i wykorzystać.

 

Dziękuję za rozmowę.

Pani Anna Pawłowska, studentka I roku Kolegium Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego, została Laureatką V Edycji konkursu na najlepszy esej "Język u wagi".
Laureatka otrzymała w nagrodę możliwość publikacji swojej pracy w zbiorze pokonferencyjnym "Język współczesnego prawa " oraz zestaw książek

I i II wyróżnienie w konkursie otrzymali

  1. Pani Barbara Radoń, studentka III roku Kolegium Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz II roku Wydziału Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego
  2. Pan Piotr Nepelski, student V roku Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie- Skłodowskiej w Lublinie

Wyróżnieni na I i II miejscu otrzymali możliwość publikacji swojej pracy konkursowej oraz książki.

Wyróżnienia otrzymali:

  1. Pan Dominik Borek, student IV roku Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz III roku Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego
  2. Pan Damian Rozmus, student IV roku Wydziału Prawa Wyższej Szkoły Ekonomii i Prawa im. prof. Edwarda Lipińskiego w Kielcach
  3. Pani Joanna Sawicka, studentka V roku Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego

Wyróżnieni otrzymali możliwość publikacji swojej pracy konkursowej.

Laureatce i Wyróżnionym serdecznie gratulujemy!

Organizatorem Konkursu jest Międzywydziałowe Koło Naukowe Kultury Języka Prawnego i Prawniczego Uniwersytetu Warszawskiego "Lingua iuris".
Współorganizator: Fundacja Języka Polskiego
Patroni medialni: PSZ.PL, student.lex.pl, Radio Kampus, karieraprawnika.pl, zakrecwprawo.pl

Prawniczym Mistrzem Ortografii 2011 została Pani Weronika Grygielska, studentka Wydziału Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Mistrzyni otrzymała puchar, roczny kurs wybranego języka obcego ufundowany przez Szkołę Języków Obcych LINGUA NOVA oraz zestaw książek.

Wyróżnienia otrzymali Pani Natalia Hapek oraz Pan Daniel Brzeszcz, studenci Uniwersytetu Warszawskiego.
W nagrodę otrzymali zestaw książek.

Serdecznie gratulujemy!

Taxand Challenge to ogólnopolski konkurs wiedzy podatkowej, który już po raz piąty organizuje niezależna firma doradztwa podatkowego i europejskiego Accreo Taxand. Jest on skierowany do studentów i młodych absolwentów prawa i ekonomii, którzy interesują się zagadnieniami podatkowymi. Jego głównym celem jest promowanie oraz przybliżenie specyfiki zawodu doradcy podatkowego studentom polskich uczelni.

 

Konkursu podzielony jest na trzy etapy:

I etap – eliminacje - rozpoczną się 28 listopada 2011 r. i będą trwać do 4 grudnia (50 pytań testowych)

II etap – 8 - 11 grudnia 2011 r. (2 pytania opisowe)

Finał – 28 stycznia 2012 r. (symulowana rozprawa w WSA w Warszawie)

 

Nagrodą dla zwycięzcy jest miesięczna praktyka w jednym z biur sieci Taxand (do wyboru Paryż lub New Delhi). Za najlepszą mowę procesową zostanie przyznana nagroda specjalna w postaci stażu w redakcji dziennika Rzeczpospolita, innymi nagrodami będą m.in.: specjalna nagroda przyznana przez patrona merytorycznego – ACCA, miesięczne, płatne praktyki w biurze Accreo Taxand w Warszawie, tablet, smartphone i ciekawe pozycje książkowe.

Zapraszamy do rejestracji na www.taxandchallenge.pl oraz na fan page Taxand Challenge na Facebook.com, gdzie zamieszczane będą informacje i podpowiedzi dla uczestników konkursu oraz ciekawostki i konkursy podatkowe.

Partnerem konkursu jest dziennik Rzeczpospolita. Patronami medialnymi: Pracuj.pl, Wydawnictwo C.H. Beck, Studentnews.pl, zakrecwprawo.pl oraz karieraprawnika.pl. Patronami merytorycznymi: Naczelna Rada Adwokacka, ACCA oraz BCSystems. Patronem honorowym: Krajowa Rada Doradców Podatkowych. Partnerami studenckimi: Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Studentów Nauk Ekonomicznych i Handlowych AIESEC.

wtorek, 06 grudzień 2011 11:56

Temat tygodnia: Okiem nieobiektywnym...

...czyli co w rekrutacjach prawnych huczy

Połowa sierpnia to doskonały okres na wykonanie spojrzenia wstecz na pierwsze półrocze br. i dokonanie krótkiego podsumowania dotyczącego rynku pracy prawników.  Z jednej strony większość  kancelarii i firm dokonała już podsumowania tego okresu, a z drugiej  przez mijające półtora miesiąca (od końca czerwca) wstępnie widać już jakie decyzje zapadły na podstawie wyciągniętych wniosków.

Kryzys w zasadzie dotknął najboleśniej kancelarie specjalizujące się w obsłudze branży nieruchomości czy rynków kapitałowych. Najlepiej radzą sobie te, które specjalizują się w obsłudze bieżącej spółek. Niektóre kancelarie rozbudowują działy, które w czasach kryzysu wydawałoby się są skazane na stagnację np. działy nieruchomości. Są to oczywiście jednostkowe przypadki, lecz wydaje się, iż jest to dobry moment na zbudowanie silnego zespołu. Wiele kancelarii wprowadziło programy oszczędnościowe i w kilku przypadkach znacząco wpłynęły one na wynik finansowy kancelarii za pierwsze półrocze br.

Subiektywnie…

W zasadzie dokonanie jakiegokolwiek podsumowania nie może odbyć się bez danych. A z danymi z branży prawnej bywa różnie, nie mniej jednak zawsze jest ich za mało i zawsze znajdzie się ktoś, kto podważa przytoczone liczby, z tego, czy innego powodu. W związku z tym postanowiłem pokusić się o prostą subiektywną analizę dotyczącą ilości i zmian na rynku pracy w branży prawnej. Subiektywną w głównej mierze z powodu, iż będzie ona oparta wyłącznie na danych dotyczących projektów rekrutacyjnych prowadzonych w branży prawnej przez firmę BCSystems  w bieżącym i ubiegłym roku kalendarzowym.

 

… o rekrutacjach, zwolnieniach i kandydatach…

Przede wszystkim to, co najbardziej rzuca się w oczy w porównaniu z pierwszym półroczem zeszłego roku, to fakt, iż kancelarie w ogromnej większości przestały zatrudniać nowych pracowników, a jeśli to czynią, to częściej własnymi siłami korzystając z nadsyłanych, można rzec, iż niemal masowo CV. To typowa reakcja na obecną sytuację gospodarczą i wnioski z niej płynące są oczywiste.  Jeśli jako bazę naszych porównań przyjmiemy pierwsze półrocze 2008r., to rekrutacji w drugiej połowie 2008r. było o prawie 29 % mniej, a w pierwszej połowie tego roku o prawie 80% mniej.

W mijającym półroczu widać ponadto, iż kancelarie dość ostrożnie podchodzą do redukcji liczby pracowników. Wynika to z faktu, iż nauczone doświadczeniem z lat 2006-2008, kiedy o pracowników było trudno starają się utrzymać zespoły, gdyż koszt ponownego skompletowania dobrego zespołu (po powrocie koniunktury) będzie o wiele wyższy niż koszt jego utrzymania obecnie.

Nie mniej jednak nie obyło się bez zwolnień, tych głośnych i tych cichych. Głównym motorem podejmowania decyzji o zwolnieniach były aktualna i prognozowana sytuacja ekonomiczna kancelarii. W dużej także mierze decydenci patrzyli (i nadal patrzą) na prognozy ekonomiczne dla całego kraju.

W większości kancelarii zwolnienia objęły 5-15 % pracowników (oczywiście jest to ostrożny szacunek na podstawie danych, które posiadamy). Bardzo mocno zostały także uszczuplone działy administracyjne. W wielu kancelariach nie ma najmniejszego problemu z uzyskaniem bezpłatnego urlopu, urlopu na wakacje bądź naukowego. W wielu jest on wręcz proponowany, bądź zmniejszany czas pracy w parze ze zmniejszonym wynagrodzeniem.

Cześć kancelarii wprowadziła programy outplacementowe. O ile w ubiegłym roku nie przeprowadziliśmy ani jednego takiego programu w kancelarii, o tyle w pierwszej połowie tego roku zdarzyło się to już kilka razy. Duża część kancelarii przeprowadziła wewnętrzne programy outplacementowe. Korzystając z kontaktów nieformalnych (na zasadzie czy ktoś nie poszukuje takiego prawnika), kancelarie starały się pomagać w znalezieniu nowego miejsca pracy dla zwalnianych prawników. W dużej mierze wykorzystywały też do tego firmy doradztwa personalnego.

W kwestii kandydatów, to w porównaniu z pierwszym półroczem 2008 r. z analogicznym okresem tego roku otrzymaliśmy ponad 50 % więcej aplikacji. Największa liczba aplikacji spłynęła w styczniu i czerwcu. Skalę nadesłanych aplikacji w styczniu można tłumaczyć tym, iż cześć pracowników była niepewna, co do swojej przyszłości, więc starała się podejmować na wszelki wypadek działania minimalizujące ryzyko pozostania bez pracy. Jeśli chodzi o czerwiec, to powodem takiego stanu rzeczy był nadchodzące oceny wyników za pierwsze półrocze i niepewność co do dalszych decyzji biznesowych kancelarii. Wśród nadesłanych aplikacji ogromną liczbę, bo aż 76 % wszystkich nadesłanych aplikacji stanowili prawnicy korporacyjni i nieruchomościowi.

To co daje się wyraźnie zauważyć i co moim zdaniem jest bardzo pozytywnym aspektem wywołanym przez kryzys, to znaczące zwiększenie świadomości wśród prawników w zakresie kreowania własnej kariery zawodowej. Prawnicy większą wagę zaczęli przywiązywać do rozwoju umiejętności, które są przydatne w codziennej pracy: negocjacje, mediacje, komunikacja, zarządzanie. Są bardziej świadomi, iż takie umiejętności zwiększają ich szanse na coraz trudniejszym rynku pracy.


Dzisiaj natomiast łatwiej i niełatwiej jest znaleźć prawnika. Z jednej strony zarówno kancelarie jak i firmy doradztwa posiadają ogromną liczbę CV prawników, którzy asekuracyjnie wysyłali swoje aplikacje (czasami do kilkunastu kancelarii i Firm w jednym okresie), a z drugiej część specjalistów woli zostać w swoich kancelariach, w których wiedzą na co mogą liczyć, niż wyruszać w niepewną drogę u nowego pracodawcy. To oczywiście swego rodzaju uogólnienie, gdyż naprawdę dobry i doświadczony specjalista zawsze znajdzie pracę.

 

… o wynagrodzeniach…

Jest to temat budzący wiele dyskusji i jeszcze więcej emocji. Oczekiwania prawników co do pracy nigdy nie były małe, szczególnie te finansowe. Widełki wynagrodzenia bowiem w branży prawnej są bardzo rozpięte i zależą i od kancelarii i od wielu dodatkowych czynników. Do najczęstszych pozapłacowych składników wynagrodzenia należą: opieka medyczna, karnety na siłownię, aerobic, szkolenia, studia podyplomowe (m.in. MBA), parking, różnego rodzaju ubezpieczenia, itp. Także niektóre firmy przyznawały dodatkowe płatne dni wolne bądź umożliwiały pracę w domu. Tak bynajmniej było do tej pory.

Poniżej przedstawiam zestawienie zarobków otrzymane na podstawie danych dotyczących projektów rekrutacyjnych prowadzonych przez firmę (w branży prawnej) w pierwszej połowie 2008 r. i pierwszej połowie 2009 r.

** na podstawie projektów rekrutacyjnych przeprowadzonych w I półroczu przez firmę BCSystems
Jak widać rozbieżności są jak zwykle duże. Nie mniej jednak należy pamiętać, iż wynagrodzenie uzależnione jest od wielu czynników: doświadczenia zawodowego, udziału w transakcjach, aplikacji, posiadanych uprawnień, znajomości języków obcych, odbytych studiów/szkoleń, posiadania własnych klientów, itp.
W kwestii wynagrodzeń warto także wspomnieć, iż prawnicy, którzy zostają bez pracy są bardziej skłonni do większych ustępstw finansowych w stosunku do ich nowych pracodawców. Kancelarie wykorzystują ten moment i zauważalny jest trend i podmieniają pracowników, którzy mieli bardzo wygórowane oczekiwania finansowe podczas boomu, na tańszych, ale równie dobrze wyspecjalizowanych.
Szczególnie cenieni są teraz prawnicy, którzy posiadają umiejętności nawiązywania i podtrzymywania relacji  z Klientami. Kancelarie sieciowe bowiem, a bynajmniej ich część,  koncentrują się coraz bardziej na pozyskiwaniu klientów lokalnych. Tacy prawnicy mogą liczyć na zarobki w okolicach górnej granicy widełek.

… o przyszłości…

O tym jak będzie wyglądał rynek pracy za jakiś czas dyskutuje się wiele. Pewne są w zasadzie dwie kwestie. Pierwsza, że bezrobocie na pewno będzie rosnąć i na pewno nie ominie rynku pracy dla prawników. Druga kwestia, to fakt, iż nawet jeśli nastąpi wyczekiwane ożywienie gospodarcze, to na przełożenie tego ożywienia na wzrost miejsc pracy przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Nie mniej jednak przyszłość nie wydaje się, dla rynku pracy prawników, aż tak pesymistyczna. Na pewno więcej pracy, z oczywistych względów, będą mieli prawnicy zajmujący się np. sporami sądowymi, prawem pracy, windykacją czy też restrukturyzacją trudnych należności.

Zaostrzona konkurencja cenowa pomiędzy kancelariami realnie wpłynie na zatrudnienie i pensje prawników (przynajmniej niektórych). Mogą nastąpić kolejne zwolnienia bądź obniżki płac.

Sam rynek, jeśli pominiemy kryzys, jest w bardzo małym stopniu nasycony usługami prawnymi. W przyszłości w miarę bogacenia się społeczeństwa (załóżmy taki optymistyczny wariant) i wzrostu świadomości, co do korzyści z korzystania z usług prawnych, zapotrzebowanie na pracę wykonywaną przez prawników wzrośnie.  To z kolei na pewno spowoduje zwiększenie ilości ofert pracy dla prawników oraz ilości zleceń dla kancelarii.

A póki co pozostaje mieć nadzieję, że nie będzie gorzej.

Autor jest Prezesem firmy doradztwa personalnego BCSystems Sp. z o.o. specjalizującej się w usługach skierowanych do branży prawnej.

In-house lawyer to inaczej prawnik wewnętrzny w firmie, który przeważnie posiada wiedzę z różnych dziedzin prawa (gdyż siłą rzeczy współpracuje z różnymi działami firmy). Prawnicy, szczególnie dużych kancelarii prawnych są wyspecjalizowani w konkretnym obszarze prawa i to oni wielokrotnie pomagają In-house-om rozwiązać najbardziej zawiłe i największe problemy, pomagają w transakcjach. In- house lawyers lepiej znają organizację, są jej częścią a tym samym mają lepsze „wyczucie” i umiejętności biznesowe do osiągania przez firmę jak najlepszych wyników.

Praca każdego z tych dwóch prawników: kancelaryjnego i In-house-owego, różni się i wiele razy stereotypowo przyjmuje się, iż prawnicy w kancelariach zarabiają więcej. Sytuacja jednak na rynku nie wskazuje na to jednoznacznie. Wszystko zależy zarówno od doświadczenia prawnika, jego specjalizacji i branży oraz tego jak ma wyrobioną na rynku markę. Często spotykamy się z osobami na stanowisku In-house-a, które są niczym ikony w danej branży. Są znani na rynku, prowadzili szereg  spraw (wiele razy z pomocą kancelarii zewnętrznych). Firmy konkurencyjnie uczynią wszystko, aby mieć takiego specjalistę w swoim zespole. Takich ekspertów firmy – korporacje wynagradzają nie mniej niż czołowych prawników kancelarie.

Prawnicy wybierający pomiędzy pracą w roli In-house, a pracą w kancelarii zwracają często uwagę na fakt ilości spędzanych godzin w pracy (choć i to pozostaje kwestią dyskusyjną). Do niedawna mówiono, iż w kancelariach pracuje się o wiele dłużej. Zapewne, aczkolwiek kiedy firma przeprowadza duży projekt, to i prawnik wewnętrzny spędza o wiele więcej godzin w pracy. Są jednak na rynku firmy, w których prawnik, tak jak reszta pracowników, wychodzi po 8 godzinach pracy. Przyglądając się pakietom socjalnym oferowanych przez pracodawców dla tym stanowiskom – można powiedzieć, iż są one porównywalne, z niewielką różnicą, iż częściej w korporacji niż kancelarii można liczyć np. na samochód służbowy.

 

Jak wynika z art. 91 k.p., należności inne niż wymienione w art. 87 § 1 i 7 mogą być potrącane z wynagrodzenia pracownika tylko za jego zgodą wyrażoną na piśmie.

Zgodnie z § 2 wspomnianego artykułu można wyróżnić dwa rodzaje potrąceń – dokonywane z tytułu należności na rzecz pracodawcy i na rzecz innych podmiotów niż pracodawca.

Ponieważ reguły dotyczące potrąceń umownych mają charakter szczególny nie podlegają wykładni rozszerzającej.

To wyjątkowe unormowanie zezwala zatem, poza możliwością dokonywania potrąceń należności ustawowo określonych w art. 87 § 1 i 7 k.p., na takie uzgodnienie, za wyraźną i indywidualnie wyrażoną zgodą pracownika, możliwości potrąceń z przysługującego mu wynagrodzenia za pracę innych i konkretnie określonych należności, które nie koliduje z zasadą ochrony ustawowych lub umownych uprawnień pracowniczych objętych treścią stosunku pracy. Ściśle rzecz ujmując, regulacja zawarta w art. 91 k.p. nie dopuszcza nieograniczonej swobody pracodawcy w dokonywaniu, za zgodą pracownika, potrąceń wszelkich należności z pracowniczego wynagrodzenia za pracę, ale jedynie takich, które nie niweczą ustawowych lub umownych uprawnień pracowniczych. Dopuszczalność umownego dokonywania potrąceń, innych niż określone w art. 87 § 1 i 7 k.p., powinna zatem być weryfikowana z uwzględnieniem podstawowego kodeksowego zakazu dokonywania uzgodnień mniej korzystnych niż przepisy prawa pracy (art. 18 k.p.). Oznacza to w szczególności, że nieważna jest zgoda pracownika na dokonywanie potrąceń z przysługującego mu wynagrodzenia za pracę należności obciążających w całości lub w części pracodawcę (art. 18 § 2 k.p. w opozycji do art. 91 k.p.) (wyrok SN z dnia 12.09.2000 roku, I PKN 22/00).

Jak już wspomniano potrącenia mogą być dokonywane za zgodą pracownika.

Mimo, że przepisy kodeksu pracy wyraźnie nie wskazują rygoru niezachowania wymaganej formy zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie zgodnie przyjęto, że jest to forma pisemna pod rygorem nieważności. W jednym ze swych orzeczeń (wyrok SN z dnia 01.10.1998 roku, I PKN 366/98) SN uznał, że: Wyrażenie przez pracownika, bez zachowania formy pisemnej, zgody na dokonywanie potrąceń z wynagrodzenia za pracę innych należności niż wymienione w art. 87 § 1 i 7 k.p. jest nieważne (art. 58 § 1 k.c. w związku z art. 91 i 300 k.p.).

Zgoda pracownika powinna dotyczyć ponadto konkretnej i istniejącej wierzytelności. Wyrażona w art. 91 k.p. nie może być blankietowa (wyrok NSA w Warszawie z dnia 21.12.2005 roku, I OSK 461/05).

Zatem niezmiernie ważne jest by pracownik zdawał sobie świadomość z wielkości długu i istnienia przesłanek jego odpowiedzialności (wyrok SN z dnia 05.05.2004 roku, I PK 529/03).

Jeśli zatem pracownik wyraża zgodę na dokonywanie potrąceń z tytułu należności, które ujawnią się w przyszłości to taka zgoda jest nieważna. Dał temu wyraz Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 04.10.1994 roku (I PZP 41/94): Wyrażenie przez pracownika, na podstawie art. 91 k.p. w umowie o wspólnej odpowiedzialności materialnej, zgody na potrącanie przez zakład pracy z wynagrodzenia za pracę należności z tytułu niedoborów, które mogą się ujawnić w przyszłości w wyniku inwentaryzacji - jest nieważne.

W uzasadnieniu przytoczonej uchwały czytamy, że: Wyrażenie przez pracownika zgody na potrącanie z wynagrodzenia odszkodowania, stanowiącego określoną część niedoboru w wysokości nieznanej w momencie wyrażania zgody, nie przesądza ostatecznie kwestii odpowiedzialności pracownika. Gdy uważa on, że brak jest materialnoprawnych przesłanek odpowiedzialności, to może wystąpić przeciwko zakładowi pracy z powództwem o zapłatę, domagając się zasądzenia potrąconych części wynagrodzenia. Powoduje to jednakże przerzucenie na pracownika konieczności wszczęcia procesu i obarczenie go ryzykiem niepowodzenia w tym zakresie, na przykład w odniesieniu do złożonej przez niego zaliczki na pokrycie kosztów przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego. Następuje w ten sposób naruszenie właściwej drogi postępowania, polegającej na wytoczeniu przez zakład pracy powództwa o odszkodowanie z tytułu niedoboru lub na ugodowym załatwieniu sporu w trybie art. 121 k.p. W takiej ugodzie pracownik może skutecznie wyrazić zgodę na potrącanie odszkodowania z wynagrodzenia za pracę, gdyż znana jest wówczas kwota niedoboru i nie są kwestionowane przez pracownika przyczyny jego powstania.

Należy także podnieść, iż z przepisu art. 91 k.p. wynika, że pracownik wyrażający zgodę na potrącenia z wynagrodzenia za pracę powinien mieć świadomość wielkości długu i istnienia przesłanek odpowiedzialności.

Pracownik, wyrażając zgodę na potrącenia, może określić ich wielkość procentowo lub kwotowo. W tej części oświadczenie pracownika jest dla pracodawcy wiążące. Zgoda ta jest jednak skuteczna tylko do wysokości kwot wolnych od potrąceń (wyrok NSA, ibidem).

Konsekwencja przedstawionego powyżej stanowiska jest uznanie, że odmowa pracownika wyrażenia zgody na dokonanie potrąceń wierzytelności pracodawcy z wynagrodzenia za pracę (art. 91 k.p.) nie może być uznana za działanie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego (art. 8 k.p.), szczególnie wówczas, gdy wątpliwe i sporne jest istnienie tej wierzytelności (wyrok SN z dnia 14.02.2002 roku, I PKN 889/00).

Gdyby pracownik chciał cofnąć swe oświadczenie woli wyrażające zgodę na dokonywanie potrąceń może to uczynić aż do czasu skutecznego dokonania potrącenia. Mimo, iż przepisy prawa pracy nie regulują tej kwestii stosowanie odpowiednie przepisów o cofnięciu oświadczeń woli z art. 61 zd. 2 k.c. nie wydaje się uprawnione albowiem stoi ono w sprzeczności z zasadami prawa pracy, a przede wszystkim z zasadą ochrony wynagrodzenia za pracę.

Z tych względów należy przyjąć, że zgoda na potrącenie może być jednostronnie skutecznie cofnięta (do czasu dokonania potrącenia) (tak: Jackowiak Urszula, Piankowski Maciej, Stelina Jakub, Uziak Waldemar, Wypych-Żywicka Alina, Zieleniecki MarcinKomentarz do art. 91 kodeksu pracy (Dz.U.98.21.94), Kodeks pracy z komentarzem, Fundacja Gospodarcza, 2004, wyd. IV.).

Pomimo, iż dokonywanie potrąceń dobrowolnych dokonywane jest za zgodą pracownika ustawodawca nie pozostawił stronom pełnej dowolności ustanawiając kwotę wolną od potrąceń i różnicując jej wysokość w zależności od podmiotu na rzecz którego potrącenie jest dokonywane.
I tak w przypadku potrącania należności na rzecz pracodawcy wolna od potrąceń jest kwota wynagrodzenia za pracę w wysokości określonej w art. 871 § 1 pkt 1, a więc minimalnego wynagrodzenia za pracę, przysługującego pracownikom zatrudnionym w pełnym wymiarze czasu pracy, po odliczeniu składek na ubezpieczenia społeczne oraz zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych.

Przy potrącaniu innych należności wolna od potrąceń jest kwota 80% minimalnego wynagrodzenia za pracę.

Art. 91 k.p. określa kwoty wolne od potrąceń dla pracowników zatrudnionych w pełnym wymiarze czasu pracy.

Wskazówkę, w jaki sposób ustalać powyższą kwotę dla pracownika zatrudnionego w niepełnym wymiarze czasu pracy, zawiera jednak art. 871 § 2, zgodnie z którym kwota wolna od potrąceń dla takiego pracownika ulega zmniejszeniu proporcjonalnie do wymiaru czasu pracy. Biorąc powyższe pod uwagę, uzasadniony wydaje się pogląd, iż przewidziany w art. 91 § 2 kodeksu pracy zakaz swobodnego dysponowania przez pracownika częścią wynagrodzenia za pracę, dla pracownika zatrudnionego w niepełnym wymiarze czasu pracy odnosi się do kwoty proporcjonalnej do wymiaru jego zatrudnienia (pismo z dnia 11 czerwca 2008 roku, Główny Inspektorat Pracy, Departament Prawny, GPP-416-4560-327/08/PE, Stanowisko Głównego Inspektoratu Pracy w sprawie kwoty wolnej od potrąceń, Rzeczp. DF.2008.149.2).
Na podstawie wskazanego przepisu wynika, że mogą być potrącane za zgodą pracownika z wynagrodzenia za pracę zarówno należności pracodawcy, jak i osób trzecich.

Ponieważ zapisy te nie podlegają wykładni rozszerzającej nieważna jest zgoda pracownika na dokonywanie potrąceń z przysługującego mu wynagrodzenia za pracę należności obciążających pracodawcę (art. 18 § 2 KP w opozycji do art. 91 KP) (wyrok SN z dnia 12.09.2000 roku, I PKN 22/00).

Gdyby potrącenia zostały dokonane wbrew zgodzie pracownika lub z przekroczeniem zakresu potrąceń dobrowolnych pracownik ma możliwość do domagania się tego co mu się słusznie z tytułu wynagrodzenia należy.

Co więcej pracownik, oprócz niesłusznie potrąconego wynagrodzenia pracownik ma prawo domagać się odsetek od bezprawnie potrąconej części wynagrodzenia.

Samo wyrażenie przez pracownika zgody na potrącanie nie przesądza ostatecznie kwestii odpowiedzialności pracownika. Gdy uważa on, że brak jest materialnoprawnych przesłanek odpowiedzialności, to może wystąpić przeciwko pracodawcy pracy z powództwem o zapłatę, domagając się zasądzenia potrąconych części wynagrodzenia.

Należy wyraźnie podkreślić, że dochodzenie roszczenia o wynagrodzenie za pracę, bezprawnie potrąconego przez pracodawcę na zaspokojenie długu pracownika wobec osoby trzeciej, nie jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego (wyrok SN z dnia 19.08.1999 roku, I PKN 206/99).

W związku z przeprowadzonym w dniach 14 - 17 czerwca 2011 roku egzaminem radcowskim informujemy, że egzamin ten zdało 2154 osoby tj. 69,3 % ogólnej liczby zdających, natomiast wynik negatywny uzyskało 956 osób. Od uchwały o wyniku egzaminu radcowskiego zdającemu przysługuje odwołanie do Komisji Egzaminacyjnej II stopnia przy Ministrze Sprawiedliwości.

 

Do 30 września 2011 roku do Ministerstwa Sprawiedliwości, które zapewnia obsługę administracyjno – biurową, wpłynęło około 500 odwołań od wyników tego egzaminu, kierowanych do komisji odwoławczej. Spodziewany jest dalszy wpływ około 200 odwołań.

Wobec spodziewanej liczby ok. 700 odwołań, Minister Sprawiedliwości 30 września 2011 roku powołał dwie dodatkowe Komisje Egzaminacyjne II stopnia przy Ministrze Sprawiedliwości do rozpoznania odwołań od uchwał o wynikach egzaminu radcowskiego.

 

Komisja Egzaminacyjna II stopnia Nr 2 przy Ministrze Sprawiedliwości właściwa jest do rozpoznania odwołań od uchwał o wynikach egzaminu radcowskiego wydanych przez wszystkie komisje egzaminacyjne do przeprowadzenia egzaminu radcowskiego z siedzibą w Katowicach, Gdańsku i Wrocławiu oraz komisje egzaminacyjne Nr 11, Nr 13, Nr 14 i Nr 15 z siedzibą w Warszawie.

 

Komisja Egzaminacyjna II stopnia Nr 3 przy Ministrze Sprawiedliwości właściwa jest do rozpoznania odwołań od uchwał o wynikach egzaminu radcowskiego wydanych przez komisje egzaminacyjne do przeprowadzenia egzaminu radcowskiego Nr 1, Nr 2, Nr 3, Nr 4, Nr 7, Nr 10 i Nr 16 z siedzibą w Warszawie.

 

Planowane jest także powołanie kolejnej (czwartej) Komisji Egzaminacyjnej II stopnia, która właściwa będzie do rozpoznania odwołań od uchwał o wynikach egzaminu radcowskiego wydanych przez komisje egzaminacyjne do przeprowadzenia egzaminu radcowskiego Nr 5, Nr 6, Nr 8, Nr 9, Nr 12, Nr 17 i Nr 18 z siedzibą w Warszawie.

 

W najbliższym czasie Przewodniczący nowo powołanych komisji wyznaczą terminy posiedzeń na których rozpoznawane będą odwołania.

wtorek, 06 grudzień 2011 11:17

Pełne wyniki egzaminu notarialnego

Znane są już pełne wyniki egzaminu notarialnego, który odbył się dniach 7 – 9 września 2011 r.

Do egzaminu na terenie całego kraju przystąpiło łącznie 411 osób, w tym:

- 349 osób, które odbyły aplikację notarialną,

- 62 osoby uprawnione do przystąpienia do egzaminu z innych tytułów niż po odbyciu aplikacji notarialnej (art. 12 § 2 ustawy z dnia 14 lutego 1991 r. – Prawo o notariacie).

Pozytywny wynik z egzaminu notarialnego uzyskało 238 osób, co stanowi około 58% przystępujących do egzaminu.

Zdecydowanie lepsze wyniki uzyskały osoby przystępujące do egzaminu po odbyciu aplikacji notarialnej, z których pozytywny wynik uzyskało 217 osób, tj. 62,2 % zdających.

Natomiast spośród osóbuprawnionych do przystąpienia do egzaminu z innych tytułów, niż po odbyciu aplikacji notarialnej, pozytywny wynik uzyskało 21 osób, co stanowi 33,9% zdających.

 

Do egzaminu notarialnego przed:

- Komisją Egzaminacyjną z siedzibą w Gdańsku przystąpiło 59 osób, spośród których pozytywny wynik uzyskały 22 osoby, tj. 37,3 % zdających;

- Komisją Egzaminacyjną z siedzibą w Krakowie przystąpiło 61 osób, spośród których pozytywny wynik uzyskało 31 osób, tj. 50,8 % zdających;

- Komisją Egzaminacyjną z siedzibą w Poznaniu przystąpiło 76 osób, spośród których pozytywny wynik uzyskały 62 osoby, tj. 81,6 % zdających;

- Komisjami Egzaminacyjnymi z siedzibą w Warszawie łącznie przystąpiło 140 osób, spośród których pozytywny wynik uzyskały 83 osoby, tj. 59,3 % zdających;

- Komisją Egzaminacyjną z siedzibą we Wrocławiu przystąpiło 75 osób, spośród których pozytywny wynik uzyskało 40 osób, tj. 53,3 % zdających.

W pierwszym dniu zdający odpowiadali na 100 pytań testowych. Natomiast w kolejnych dniach egzaminu zdający rozwiązywali zadania polegające na opracowaniu projektów aktów notarialnych na podstawie opisanych przypadków (casusów) oraz opinii prawnej na podstawie przedstawionego problemu prawnego.

W tym roku po raz pierwszy prace egzaminacyjne z części drugiej i trzeciej egzaminu notarialnego zdający – według własnego wyboru - sporządzali pismem ręcznym lub przy użyciu sprzętu komputerowego.

Zdecydowana większość zdających, tj. ponad 90% wybrała możliwość rozwiązywania zadań przy użyciu sprzętu komputerowego.

 

Zdający, którzy zdecydowali się na rozwiązywanie zadań przy użyciu sprzętu komputerowego, korzystali z przyniesionych w tym celu własnych laptopów. Natomiast Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało wyposażoną w edytor tekstu aplikację egzaminacyjną, której zadaniem było również blokowanie dostępu do zasobów komputera i uniemożliwienie łączności z urządzeniami zewnętrznymi.

- Aplikacja egzaminacyjna - również w oparciu o doświadczenia w jej działaniu zebrane podczas przeprowadzonych egzaminów adwokackiego i radcowskiego - została przed egzaminem notarialnym zmodyfikowana i ulepszona – mówi Minister Sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.

Zdający otrzymali aplikację egzaminacyjną na specjalnych nośnikach (pendrive) odrębnie na każdy dzień egzaminu.

Każdą komisję egzaminacyjną w trakcie drugiego i trzeciego dnia egzaminu obsługiwało dwóch informatyków „wsparcia technicznego”, których zadaniem była pomoc w rozwiązywaniu ewentualnych problemów technicznych. Dodatkowo, wzorem tegorocznego egzaminu adwokackiego i radcowskiego, w drugim i trzecim dniu egzaminu w Ministerstwie Sprawiedliwości została uruchomiona specjalna „infolinia”, gdzie informatycy „wsparcia technicznego” oraz członkowie komisji mogli zgłaszać wszelkie pytania i problemy techniczne. Ponadto przed egzaminem osoby wsparcia technicznego zostały przeszkolone przez informatyków z Ministerstwa Sprawiedliwości i szczegółowo zapoznane z działaniem aplikacji egzaminacyjnej. Odpowiednio przeszkoleni zostali też przewodniczący komisji.

W trakcie dwóch dni egzaminu z użyciem sprzętu komputerowego, odnotowano tylko jeden przypadek, w którym informatycy „wsparcia technicznego” zwrócili się o pomoc w rozwiązaniu problemu do dyżurujących informatyków Ministerstwa Sprawiedliwości. Zgłoszony problem został pozytywnie rozwiązany i zdający mógł kontynuować egzamin. Nie było też problemów z wydrukowaniem prac egzaminacyjnych sporządzonych na komputerach.

 

Źródło: http://ms.gov.pl/

Reklama:
Najnowsze