Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
poniedziałek, 02 lipiec 2012 08:00

Ostatni moment na bezpłatne studiowanie równoległe! Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
© yuri arcurs - fotolia.com © yuri arcurs - fotolia.com

Od kilkunastu miesięcy można usłyszeć informacje o tym, że już wkrótce studenci będą musieli zapomnieć o studiowaniu na drugim kierunku studiów za darmo. Forma studiów równoległych stacjonarnych ma niestety zostać zastąpiona obowiązkowymi opłatami za rozwijanie swojej wiedzy na kolejnych polach.

O zmianach przypomniał ostatnio „Dziennik Gazeta Prawna”, uściślając, że kandydaci będą mogli rozpocząć bezpłatną edukację na drugim kierunku, ale pod istotnym warunkiem – dostaną się na uczelnię do końca tego roku akademickiego. Z tego wynika, że tegoroczni maturzyści mogą jeszcze, jako ostatni szczęśliwcy, liczyć na możliwość darmowego rozwijania swoich edukacyjnych ambicji. O ile oczywiście zapał do akumulacji wiedzy i możliwości czasowe im na to pozwolą.

Coraz więcej słyszy się w mediach oraz na uczelnianych korytarzach komentarzy, iż studenci kilku kierunków to w większości wcale nie ci najzdolniejsi i najbardziej wszechstronni. Spora rzesza osób wypowiada się o nich w sposób negatywny, nazywając ich pasożytami obecnego systemu edukacji, który powinien odejść do lamusa. Entuzjastów rozwijania palety zainteresowań często spotyka krytyka – główne zarzuty to zajmowanie miejsca innym, brak realnego pogłębiania swojej wiedzy. No bo jak niby mieliby mieć czas na dogłębne studiowanie czegokolwiek, jeśli w planie zajęć mają ciągłe kolizje, nieustannie są spóźnieni i niewyspani, a wszelkie niedociągnięcia i nieobecności usprawiedliwiają studiowaniem kilku kierunków naraz? Należy liczyć się z brakiem zrozumienia i taryfy ulgowej oraz odpowiedzią – masz, co chciałeś!

W ostatnich latach na rynek pracy wkroczyło pokolenie, które wręcz ścigało się w zdobywaniu kolejnych dyplomów, certyfikatów i tytułów. CV jego przedstawicieli aż pęka w szwach od liczby odbytych szkoleń, ilości języków obcych, wyjazdów i staży. Jednak pracodawcy coraz głośniej alarmują, że mają dość kilkunastostronnicowych listów autopromocyjnych od kandydatów na przyszłych pracowników. Nie chcą już obcować z teoretycznie wyedukowanymi, ale niezdatnymi do pracy w praktyce młodymi magistrami, obojętnie ile kierunków by oni nie ukończyli. Pracodawca stopniowo przestawia się na analizę, co ten młody człowiek może wnieść swoją osobą do jego organizacji - czy posiada już teraz pewne cechy, poszukiwane umiejętności czy też konkretną specjalizację. Zaczyna liczyć się to, co naprawdę możemy zaproponować w swoim przyszłym miejscu pracy, a nie tylko suche wyliczenie prestiżowych osiągnięć naukowych.

W obecnym systemie, rekrutacja na studia ruszy już pod koniec czerwca. Absolwenci liceów w zniecierpliwieniu obgryzają paznokcie zastanawiając się, które uczelnie przyjmą ich w swoje progi jako świeżo upieczonych studentów. Pewnie niewielu z nich w tym momencie interesuje, jak będzie wyglądała sprawa z ewentualnym poszerzeniem edukacji o inną dziedzinę. Warto więc pamiętać, że większość uczelni wyższych, m.in. Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Wrocławski, honoruje ostatnią interpretację resortu nauki, która powinna klarować zamieszanie wokół tego tematu.

 

Wniosek z tego jest jeden - studencie, jeśli zostałeś przyjęty na studia do końca 2012 roku – wykorzystaj szansę i studiuj równolegle bez opłat! Ale zastanów się dobrze, czy będziesz robić to   ze szczerą, wynikającą z zainteresowań pasją, czy też jedynie mnożyć punkty w swojej ofercie dla przyszłego pracodawcy. To drugie podejście może już niedługo nie zdać egzaminu, a czas poświęcony na chaotyczną bieganinę – okaże marnowaniem szans na to, by stać się w czymś naprawdę dobrym.

Czytany 4424 razy
Reklama:
Najnowsze