Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
Administrator

Administrator

Jesteś zainteresowany tym, jak wyglądają studia prawnicze w Wielkiej Brytanii? Jeśli tak, to zachęcamy serdecznie do lektury wywiadu z Josie Beal, studentką prawa oraz Asystentką Prawną w Kancelarii Prettys.


Kinga Mierzyńska: Na początku opowiedz proszę, dlaczego zdecydowałaś się studiować prawo? Czy z perspektywy czasu jesteś zadowolona z kierunku studiów oraz wybranej drogi zawodowej?

Josie Beal: Już w bardzo młodym wieku chciałam pracować jako prawnik. Ten obszar zawsze mnie interesował. Kiedy byłam jeszcze w szkole praktykowałam i zdobywałam doświadczenie w Kancelarii prawnej, a także County Court. Potem zabrałam się za prawo na poważnie, zarówno w praktyce jak i podczas zajęć akademickich. Miałam to szczęście, że trafiłam na wspaniałego nauczyciela. To on zachęcił mnie do aplikowania na studia prawnicze na University of Reading. Od tego czasu zdobyłam wiele praktycznego doświadczenia i jestem absolutnie pewna, że podjęłam słuszna decyzję. Nie wyobrażam sobie robić niczego innego.

K.M.: Miałaś możliwość studiować na University of Reading oraz na Kaplan Law School. Czy mogłabyś przedstawić swoją perspektywę studiowania prawa w Wielkiej Brytanii oraz krótko opisać brytyjski system edukacji? Jak długo trwają studia i jakie możliwości ma absolwent po ich ukończeniu?

J.B.: W Wielkiej Brytanii szkołę średnią kończy się w wieku 18 lat zdając GCSE. W moim przypadku GCSE oraz egzamin wstępny na studia zdałam w tym samym czasie i rozpoczęłam 3-letnie studia prawnicze na University of Reading. Uzyskanie tytułu LLB w trakcie 3-letnich studiów to pierwszy stopień profesjonalizacji prawnej w Wielkiej Brytanii, która upoważnia do rozpoczęcia własnej praktyki prawnej. Niektórzy łączą studia prawnicze z innymi kierunkami lub rocznym wyjazdem zagranicznym.

Podczas studiów licencjackich prawa studenci uczą się podstawowych przedmiotów, takich jak m.in.: umowy, prawo publiczne (w tym prawo konstytucyjne, prawo administracyjne i prawa człowieka), prawo karne, prawo własności, prawo równości, prawo trustów i prawa Unii Europejskiej. Na ostatnim roku wybiera się moduły, jakie chce się studiować dalej. Ja na przykład wzięłam prawo spółek, prawo pracy, prawo rodzinne oraz prawo przychodów. Student ma również możliwość rozpoczęcia pisania pracy dyplomowej.

Po ukończeniu studiów prawniczych, przez następny cały rok, uczęszczamy na praktyki prawnicze pod opieką Uczelni. W tym też momencie, należy również zdecydować, czy chce się być radcą prawnym czy adwokatem. Jako radca prawny, należy wziąć Legal Practice Course (LPC), jak ja w Kaplan Law School, lub jako adwokat, należy wziąć Bar Professional Training Course (BPTC). Będąc absolwentem studiów prawniczych można również rozpocząć dwuletni kontrakt szkoleniowy z wybraną Kancelarią Prawną, aby stać się z adwokatem lub staż by zostać radcą prawnym. Oferty staży kierowane do absolwentów cieszą się dużym zainteresowaniem, bowiem pomagają uzyskać cenne doświadczenie i poznać rzeczywistą specyfikę środowiska. Powyżej opisana droga do zawodu prawnika jest tą najpowszechniejszą. Istnieją również inne sposoby. Na przykład, jeżeli nie studiowałeś prawa, a masz dyplom ukończenia innego kierunku możesz rozpocząć kurs kończący się zdobyciem tzw. Graduate Diploma in Law. Kurs ten mogą zaliczyć również studenci z poza Wielkiej Brytanii.

K.M.: W jakiej dziedzinie prawa chciałabyś się specjalizować?

J.B.: Obecnie odbywam kontrakt w jednej z Kancelarii Prawnych, po którego odbyciu stanę się pełnoprawnym adwokatem mogącym reprezentować klientów w sądach w Anglii i Walii. Moja umowa podpisana jest na okres dwóch lat i składa się z czterech mniejszych kontraktów: po 6 miesięcy w innym departamencie Kancelarii, w której pracuję. Ta różnorodność pomoże mi dokonać wyboru, którą gałęzią prawa będę chciała zająć się w przyszłości. Aktualnie pracuję w dziale transportu i ubezpieczeń, ale interesuje się również prawem zobowiązań, mediacją, prawem pracy i prawem korporacyjnym.

K.M.: Odbyłaś praktyki w Baker & McKenzie i Stewart Law Solicitors? Co należało do Twoich obowiązków? Jakie umiejętności zdobyłaś dzięki temu doświadczeniu?

J.B.: W Kancelarii Baker & McKencie praktykowałam jeszcze jako studentka. Była to dla mnie genialna okazja do zdobycia cennego doświadczenia w renomowanej kancelarii o międzynarodowym charakterze. Doświadczenie zdobywałam w dziale arbitrażu i mediacji, dostając do realizacji kilka bardzo ciekawych projektów. W Kancelarii Stewart Law Solicitors przez rok pracowałam jako asystent prawny, czyli zasadniczo jeszcze jako niewykwalifikowany prawnik. Kancelaria zajmuje się głównie sprawami pracowniczymi. Miałam to szczęście, że w tej kancelarii pracowałam przy naprawdę ciekawych sprawach, m.in.: zarzut dyskryminacji, czy nie zgodnego z prawem zwolnienia z pracy. To doświadczenie pomogło mi się poznać w pełni zawód prawnika od kuchni. Takiej możliwości nie zapewni żaden, nawet najlepszy Uniwersytet.

K.M.: Zaangażowałaś się jako wolontariusz w projekt „Street Law”. Jaki wpływ miało na Ciebie to doświadczenie? W jaki sposób chcesz dalej rozwijać swoją karierę zawodową?

J.B.: Udział w projekcie „Street Law” jest bardzo dobrze postrzegany przez potencjalnych pracodawców w Wielkiej Brytanii. Każda działalność pozauczelniana sprawia, że Twoje CV mocniej wyróżnia się z tłumu. Część uniwersytetów organizuje całkowicie za darmo dodatkowe zajęcia dla studentów, aby jeszcze bardziej pomóc im się wybić. „Street law” to projekt organizowany przez University of Reading Law School, gdzie grupy studentów wychodzą do lokalnych szkół, by tam uczyć dzieci o kwestiach prawnych, a przy tym starają się inspirować uczniów, aby dalej na własną rękę poszerzały wiedzę prawniczą. W ramach projektu zorganizowaliśmy dla uczniów m.in. turniej debat. Projekt ten był wyjątkowo bliski mojemu sercu, ponieważ uczęszczałam do szkoły, gdzie uczniowie nie byli zachęcani do pełnego wykorzystania ich potencjału. Osobiście jestem pasjonatką równości i różnorodności, a młodzi ludzie rozumieją, że jeśli będą ciężko pracować, mogą osiągnąć wszystko.


K.M.: Jaką rolę pełniłaś w Europejskim Stowarzyszeniu Studentów Prawa ELSA Reading? Przedstaw proszę w najbardziej interesujące projekty, które organizuje Twoja Grupa Lokalna.

J.B.: Jestem współzałożycielką ELSA Reading, która powołana została do życia w 2010 roku. W mojej ocenie najlepszymi projektami ELSA Reading były nasze Wyjazdy Studyjne do różnych instytucji stanowiących prawo. Podczas gdy byłam w zarządzie ELSA Reading zorganizowaliśmy dwie wycieczki zagraniczne. Pierwszą z nich był wyjazd do Luksemburgu  i Brukseli. Drugi wyjazd był natomiast do Strasburga. Co ważne udało nam się uzyskać pełne dofinansowanie na oba Wyjazdy Studyjne, a to oznacza, że członkowie ELSA Reading poznawali najważniejsze europejskie instytucje prawne całkowicie za darmo! To naprawdę wyróżnia nas na tle innych organizacji studenckich.

K.M.: Byłaś również Wiceprezesem ELSA Reading ds. Seminariów i Konferencji, a następnie Prezydentem Grupy Lokalnej ELSA Wielka Brytania. Aktualnie jesteś Dyrektorem ds. Międzynarodowego Programu Wiodącego. Czy Twoim zdaniem bycie członkiem Europejskiego Stowarzyszenia Studentów Prawa umożliwia zdobycie wielu przydatnych umiejętności oraz pomaga w znalezieniu lepszej pracy w przyszłości?

J.B.: Absolutnie. Obecnie w Wielkiej Brytanii obserwuje się tendencję wśród studentów prawa do angażowania się w dodatkowe projekty uczelniane i pozauczelniane. Studenci czują, że muszą robić coś dodatkowego, aby ubogacić swoje CV. Członkostwo w ELSA nauczyło mnie zaangażowania, pracy w zespole oraz dążenia do zamierzonego celu. Chciałabym zachęcić wszystkich studentów prawa do przyłączenia się do ELSA, ponieważ pomoże Wam to rozwijać umiejętności miękkie, zwiększy Waszą wiedzę prawną, a w przyszłości otworzy przed Wami wiele drzwi u pracodawców.

K.M.: Jak zachęciłabyś studentów z Polski do realizacji części studiów w ramach programu Erasmus w Wielkiej Brytanii?

J.B.: Istnieje wiele możliwości studiowania prawa w Wielkiej Brytanii przez osoby z zagranicy. Od przejścia standardowego procesu rekrutacji, programu Erasmus czy zdobycie możliwości wykonywania zawodu już po ukończeniu studiów prawniczych. Warto przyjechać do Wielkiej Brytanii, ponieważ życie studenckie tutaj nie umiera, a brytyjskie kancelarie doceniają utalentowanych studentów również z poza Wielkiej Brytanii.

 

Źródło: http://inspiracjadlaprawnika.blogspot.com/2014/12/studia-prawnicze-w-wielkiej-brytanii.html

Zrób pierwszy krok do kariery prawniczej. Weź udział w ogólnopolskiej Olimpiadzie wiedzy o prawach i wolnościach obywatelskich, zorganizowanej przez Wydział Prawa i Administracji Uczelni Łazarskiego. Patronat honorowy nad wydarzeniem objął Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. Rejestracja uczestników trwa do 1 listopada 2015 r.

Olimpiada skierowana jest do uczniów szkół ponadgimnazjalnych, zarówno liceów, jak i techników. Jej celem jest kształtowanie postaw i kompetencji obywatelskich oraz podnoszenie świadomości i rozwijanie kultury prawnej wśród młodzieży.

Chcemy przygotować młodych ludzi do budowania społeczeństwa obywatelskiego. Mamy nadzieję, że Olimpiada zainspiruje ich do działań, sprawdzonych w społecznościach o dłuższej tradycji obywatelskiej niż nasza. Zachęcamy uczniów do samodzielnego zdobywania oraz rozwijania wiedzy o społeczeństwie i zasadach prawnych. Jesteśmy zdania, że to właśnie młode pokolenie stanowi przyszłość Europy i będzie miało istotny wkład w budowanie wspólnoty europejskiej i demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego – mówi dr Mieczysław Błoński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uczelni Łazarskiego. – Czekamy na Was. Wszystkim uczestnikom życzymy sukcesów – zachęca.

W pierwszej edycji Olimpiady trójka finalistów wyjedzie do instytucji unijnych w stolicach europejskich, takich jak Bruksela, Luksemburg i Strasburg. Uczestnicy będą mogli sprawdzić swoją wiedzę, a także będą mieć niepowtarzalną szansę na poznanie rówieśników z całej Polski, o takich jak oni zainteresowaniach.

Przyjęta formuła ma również na celu stworzenie możliwości zdrowego współzawodnictwa oraz sprzyjanie rozwojowi uzdolnionych uczniów. Olimpijczycy zwykle bardzo dobrze sprawdzają się później w roli studentów, po ukończeniu nauki zasilają szeregi kadr menedżerów, nauczycieli akademickich i wysokiej klasy specjalistów, a także są aktywnymi uczestnikami życia publicznego – zwraca uwagę dr Mieczysław Błoński.

Olimpiada będzie przebiegać w trzech etapach. Pierwszy, to eliminacje szkolne, które mają charakter testu pisemnego. Odbędą się w każdej z zainteresowanych szkół. W kolejnych etapach uczestnicy rozwiązują testy pisemne oraz zadania otwarte. Etap drugi obejmuje eliminacje okręgowe, które będą miały miejsce we wskazanych placówkach znajdujących się w miastach wojewódzkich. Finaliści z najwyższą liczbą punktów przechodzą do trzeciego etapu, który odbędzie się na Uczelni Łazarskiego w Warszawie.

Zgłoszenia uczestników

Zgłoszenie udziału szkoły odbywa się za pomocą formularza on-line zamieszczonego na stronie http://olimpiada.lazarski.pl/zgloszenia/. Zainteresowani uczniowie proszeni są o zgłoszenia mailowe, wpisując w tytule „Zgłoszenie” na adres: e.milan@lazarski.edu.pl. Prosimy o podanie imienia i nazwiska, adresu mailowego, numeru telefonu oraz adresu szkoły.

Pomoce dydaktyczne i akty prawne, zgodnie z zakresem merytorycznym Olimpiady, znajdują się na dedykowanej platformie internetowej. Po szczegółowe informacje zapraszamy na stronę http://olimpiada.lazarski.pl/.

środa, 16 wrzesień 2015 12:20

Jakość i standardy kształcenia w skrócie

Jakość kształcenia oraz jej zapewnianie jest jednym z głównych zadań, które muszą realizować władze uczelni, w tym poszczególnych jednostek organizacyjnych. Nigdzie nie opisano krok po kroku, jakie dokładnie kroki należy powziąć, by jakość kształcenia była zapewniona na najwyższym poziomie. Należy, zatem przestrzegać ogólnych wytycznych, stosować się do odpowiednich dokumentów i przestrzegać wytyczonego trybu postępowania z aktami regulującymi proces nauczania.

Jednym z najważniejszych dokumentów, które dotyczą kwestii zapewniania, jakości kształcenia w kontekście europejskim są „Standardy i wskazówki dotyczące zapewnienia, jakości kształcenia w Europejskim Obszarze Szkolnictwa Wyższego” opracowane przez Europejskie Stowarzyszenie na rzecz Zapewnienia, Jakości w Szkolnictwie Wyższym z 2005r. Standardy zostały znowelizowane na konferencji europejskich ministrów ds. szkolnictwa wyższego w Erywaniu w maju 2015r. Prace nad zmianami trwały od 2012r. w ramach organizacji i instytucji zajmujących się kształtowaniem europejskiej polityki wobec szkolnictwa wyższego. Standardy są kolejnym dokumentem po Deklaracji Bolońskiej z 1999 roku, które mają zapewnić wprowadzenie jednolitych ram kształcenia. Natomiast sama Deklaracja Bolońska miała stworzyć jednolitą i skoordynowaną politykę w zakresie szkolnictwa wyższego, uwzględniając przy tym autonomię uniwersytetów oraz podkreślając różnorodność kultur, języków i sposób nauczania. Zawarte w standardach wnioski i zalecenia przewidywały realizację następujących zadań:

1. przygotowanie europejskich standardów dotyczących wewnętrznego i zewnętrznego zapewnienia jakości, a także agencji zewnętrznego zapewnienia jakości;
2. zobowiązanie europejskich agencji zewnętrznego zapewnienia jakości do poddawania się okresowemu (tj. w cyklach 5-letnich) przeglądowi;
3.
położenie nacisku na subsydiarność, w ramach, której przeglądy będą - w miarę możliwości przeprowadzane na szczeblu krajowym;
4.
stworzenie europejskiego rejestru agencji zapewnienia jakości;
5.
utworzenie Europejskiego Komitetu ds. Rejestru, jako organu czuwającego nad dopuszczeniem agencji do rejestru;
6.
powołanie Europejskiego Forum Konsultacyjnego na rzecz Zapewnienia Jakości Szkolnictwa Wyższego.

W Polsce najważniejszymi dokumentami dotyczącymi standardów kształcenia są ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym a także Rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie warunków prowadzenia studiów na określonym kierunku i poziomie kształcenia oraz w sprawie Krajowych Ram Kwalifikacji dla Szkolnictwa Wyższego. Nie wchodząc w szczegóły poszczególnych dokumentów zaznaczyć należy, że najważniejszym zadaniem podmiotów zarządzających uczelniami i jednostkami organizacyjnymi jest przełożenie standardów ustalonych na poziomie europejskim i ogólnopolskim na wewnętrzne systemy zapewnienia jakości kształcenia. To przede wszystkim władze rektorskie oraz senat muszą opracować a także wprowadzić standardy, które uwzględniać będą nauczanie w różnych dziedzinach nauki, sposoby sprawdzania wprowadzanych efektów a także zaangażowanie bezpośrednio zainteresowanych, czyli studentów w proces zapewniania jakości kształcenia. Natomiast struktury wydziałowe mają większą elastyczność, są jednak podporządkowane strukturom uczelnianym. Istotne jest, zatem weryfikowanie czy student osiągnął wymagane efekty kształcenia a także analiza czy braki w tym zakresie leżą po stronie systemu czy studenta. Uczelnie powinny również monitorować kariery absolwentów oraz sprawdzać czy umiejętności nabyte podczas procesu kształcenia umożliwiły osiągnięcie sukcesu w życiu zawodowym.

Od strony praktycznej systemy zapewniania jakości kształcenia mogą przybierać różne formy. Już samo wdrażanie planów i programów kształcenia musi zapewniać zgodność z Krajowymi Ramami Kwalifikacji a również wymaganiami stawianymi przez inne rozporządzenia MNISW. Zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym w procedurze tej bierze udział samorząd studencki, który przed uchwaleniem programu powinien wyrazić opinię. Nie jest ona wiążąca, jest natomiast obligatoryjna. Samorząd podejmuje decyzję uchwałą. Przedstawiciele studentów powinni być obecni w gremiach wydziałowych i uczelnianych zajmujących się procesem kształcenia a także opracowujących zmiany w programach studiów. Student będący członkiem takiego zespołu ma możliwość wypowiadania się w przedmiotowych kwestiach a także wnioskowania o dokonanie określonych zmian. Nie umniejsza to prawa samorządu studenckiego do wnioskowania o dokonanie zmian zarówno w uchwałach rady podstawowej jednostki organizacyjnej bądź senatu uczelni a także w programach kształcenia. Dodatkowo bardzo ważnym elementem jest istnienie systemu oceny każdego nauczyciela akademickiego dokonywanego z udziałem studentów.

Jak widać wielość dokumentów dotyczących procesu zapewniania jakości kształcenia zarówno na poziomie centralnym jak i wewnętrznych dokumentów uczelnianych sprawia, że dokładne zapoznanie się z tematyką nastręcza wielu trudności. System został jednak tak zaprojektowany, by poszczególne dokumenty uzupełniały się i konkretyzowały ogólniejsze założenia, nie ma, zatem możliwości by doszło do sprzeczności między nimi. Zapewnienie studentom udziału w procesie doskonalenia jakości kształcenia jest jak najbardziej uzasadnione, sprawia, bowiem że sami zainteresowani mogą wpływać na to czego i jak się uczą. W planach są kolejne nowelizacje ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym, co zapewne jeszcze usprawni działanie całego systemu.

wtorek, 15 wrzesień 2015 10:41

Konkurs „Żyję z pasją” rozstrzygnięty

II Edycja konkursu Uczelni Łazarskiego „Żyję z pasją” zakończona. Trzy osoby wygrały darmowy rok studiów na wybranym przez siebie kierunku.

Konkurs skierowany był do kandydatów na studia I i II stopnia, aktywnych, młodych ludzi. Zadanie polegało na przesłaniu krótkiego filmu lub prezentacji w formie multimedialnej, w których uczestnik proszony był o wyrażenie siebie i pokazanie w interesujący sposób swoich zainteresowań, osiągnięć i aktywności. Sylwia Solawa Wrzosek, koordynator konkursu, mówi: „Po raz kolejny zgłosiło się do nas kilkanaście wspaniałych młodych osób. Wytypowaliśmy trójkę zwycięzców, którzy dowiedli, że faktycznie żyją swoją pasją. Mamy nadzieję, że swoją energią i entuzjazmem zaraza innych studentów naszej uczelni do działania”.

Pomysłodawcy konkursu wyszli z założenia, że poszukiwanie własnej drogi wiąże się z podejmowaniem licznych decyzji, także decyzji o studiowaniu. Dlatego Uczelnia co roku chce wspierać ambitnych i utalentowanych młodych ludzi. Chce wyróżnić tych, którym zależy na najlepszym przygotowaniu do wejścia w dorosłe życie i odniesieniu sukcesu w przyszłej karierze zawodowej.

Kapituła konkursowa dnia 15.08 br. podjęła jednobrzmiącą decyzję o przyznaniu nagród niżej wymienionym osobom:

1. Konradowi Kultysowi za film o pasji fotograficznej.

2. Karolinie Michcie za materiał o czytaniu i czytelniczym blogu.

3. Milenie Walczyk za film o gotowaniu.

Serdecznie gratulujemy laureatom Konkursu i mamy nadzieję na spotkanie z nimi w nowym roku akademickim 2015-2016 na naszej uczelni. Laureaci odbiorą swoje nagrody podczas inauguracji roku akademickiego 25 września.

wtorek, 01 wrzesień 2015 07:45

Prawnik na macierzyńskim

„Od początku miałam świadomość, że dla prawnika studia prawnicze to nie koniec edukacji, więc w sposób naturalny dążyłam do tego, żeby się dostać na aplikację” – o aplikacji radcowskiej oraz prawach przysługujących kobietom wracającym z urlopu macierzyńskiego opowiada radca prawny Aleksandra Hulewicz.

Kinga Mierzyńska: Dlaczego zdecydowała się Pani na studia prawnicze i aplikację radcowską? Była to decyzja spontaniczna czy odpowiednio wcześniej zaplanowana droga życiowa?

Aleksandra Hulewicz: Nie był to jedyny kierunek studiów, jaki rozważałam. Planowałam studiować dziennikarstwo i wykorzystać swój pęd do pisania. Ostatecznie o wyborze kierunku zadecydował mój pragmatyzm. Zyskałam przeświadczenie, że znajomość prawa przyda mi się w życiu bardziej niż umiejętność napisania reportażu czy felietonu.

Decyzja o aplikacji radcowskiej była już tylko pochodną wyboru kierunku studiów. Od początku miałam świadomość, że dla prawnika studia prawnicze to nie koniec edukacji, więc w sposób naturalny dążyłam do tego, żeby się dostać na aplikację. Poza tym moim marzeniem było występowanie w sądzie. Tego, co do zasady, nie można osiągnąć bez aplikacji. Wobec tego nie chciałam poprzestać na samych studiach.

Aplikacja radcowska wyniknęła z tego, że na początku swojej drogi zawodowej obsługiwałam głównie przedsiębiorstwa. Z upływem czasu moimi klientami stały się także osoby fizyczne, ich sprawy rodzinne i majątkowe. Na szczęście obecnie edukacja na aplikacji radcowskiej i adwokackiej, jak też i posiadane uprawnienia radcy prawnego i adwokata  w zasadzie się pokrywają, dlatego też z powodzeniem mogłam się zająć praktyką rodzinną, co daje mi dużo satysfakcji.

K.M.: Jest Pani mamą dwóch cudownych chłopców. Jak udaje się Pani pogodzić pracę radcy prawnego z rolą przykładnej żony i matki?

A.H.: Nie chciałam dopuścić do sytuacji, w której moje życie będzie się rozwijało wyłącznie na polu zawodowym. Studia i aplikacja radcowska, która kiedyś trwała dłużej niż obecnie, zajęły mi prawie 10 lat, więc musiałam sobie wypracować jakiś sposób na życie prywatne. Staram się łączyć te wszystkie funkcje, o które Pani pyta i wychodzi mi raz lepiej, a raz gorzej i nie odważyłabym się nazwać siebie „przykładną żoną i matką”. Z pełną świadomością jednak godzę te wszystkie role, mimo, że kosztuje to wiele wysiłku, bo do szczęścia w życiu potrzebny mi jest zdrowy balans pomiędzy jednym a drugim życiem. Gdybym miała koncentrować się wyłącznie na sprawach nazwijmy to „domowych”, nie byłabym spełniona, a w konsekwencji nie wyszłoby to na dobre także moim bliskim.

K.M.: Macierzyństwo to wyjątkowy czas w życiu każdej kobiety. Aczkolwiek czy nowa sytuacja sprawiła, że musiała Pani dokonać diametralnych zmian w swoim życiu, przygotować nowy harmonogram pracy, zrezygnować z pewnych kontraktów?

A.H.: Na szczęście jestem dobrym przykładem na to, jak można zaaranżować macierzyństwo tak by „nie zaszkodziło” to życiu zawodowemu. Dlaczego? Ponieważ w moim życiu zawodowym po urodzeniu dzieci nie dokonała się żadna specjalna rewolucja.

W okresie wczesnego macierzyństwa odłożyłam sprawy zawodowe zupełnie na bok. Od 8 lat współpracuję z tą samą Kancelarią Chajec Don Siemion & Żyto (www.cdz.com.pl), której partnerzy są wyrozumiali i zaakceptowali moją chwilową niedyspozycję zawodową. Właściwie dwie niedyspozycje. Kiedy dzieci skończyły pół roku, powróciłam do poprzedniego rytmu zawodowego, swoich obowiązków, klientów i kolegów z kancelarii, z którymi pracę sobie bardzo cenię, a których mi już na macierzyńskim powoli zaczynało brakować.

K.M.: Czy w polskim systemie prawnym wprowadziłaby Pani nowe zapisy lub znowelizowała aktualne dotyczące pracujących kobiet w ciąży, kobiet przechodzących na tzw. urlop macierzyński oraz kwestii ich powrotu do pracy?

A.H.: Wbrew obiegowej opinii, obecne przepisy są korzystne dla kobiet w ciąży i matek. Jednak wiele matek  narzeka na przepisy regulujące powrót kobiet do pracy po urlopie macierzyńskim czy wychowawczym. Choć prawo zasadniczo  przewiduje obowiązek zatrudnienia kobiety na tym samym stanowisku, to jednak ochrona kobiet w praktyce bywa iluzoryczna, bo zaraz po przyjęciu do pracy pracodawca może wręczyć jej wypowiedzenie. Z drugiej strony nie można stworzyć sytuacji, że pracodawcę pozbawia się prawa do decydowania  o tym, kogo ma zatrudniać i na jak długo. Nie możemy uwzględniać potrzeb wyłącznie kobiet, bo inaczej pracodawcy będą je traktowali, jako zło konieczne unikając ich zatrudniania. Dobry ustawodawca to taki, który waży potrzeby zarówno jednej i drugiej grupy.

Choć może to zabrzmi przewrotnie i nie wszystkim matkom się spodoba, ale jestem zdania, że nie poprawimy sytuacji kobiet poprzez przyznanie im większej ilości praw pracowniczych. Ustawodawca powinien zacząć od poprawy sytuacji przedsiębiorców, którzy są pracodawcami. Dziś sektor małych i średnich przedsiębiorstw doznaje tyle trudności w funkcjonowaniu, że siłą rzeczy odbija się to na pracownikach, w tym kobietach. Stworzenie im lepszej sytuacji do rozwoju, zapewni w konsekwencji lepsze warunki pracy dla matek.

K.M.: Prowadzi Pani bloga „Prawnik na macierzyńskim”. Skąd pomysł na taką formę autoprezentacji? Czy dzięki tej aktywności czuje Pani, iż realizuje pewną misję względem wszystkich kobiet, które chcą się realizować zawodowo, a przy tym być świetnymi matkami i znać wszelkie prawa, jakie im przysługują?

A.H.: Nie jestem pewna czy słowo „misja” nie jest przypadkiem trochę na wyrost, ale z pewnością jest to jeden z powodów, dla którego piszę i tworzę „Prawnika na macierzyńskim. Oprócz tego, że robię, co mogę, aby to zagmatwane i skomplikowane dla „przeciętnego Kowalskiego” prawo odkodować i przetłumaczyć na język dla niego zrozumiały, to jeszcze staram się pokazać „przeciętnej Kowalskiej”, że można łączyć pracę zawodową z macierzyństwem. Macierzyństwo naprawdę nie musi oznaczać samych pieluch. Można je łączyć zarówno z pracą, jak i hobby np. z pisaniem bloga.

Źródło: http://inspiracjadlaprawnika.blogspot.com/2014/10/prawnik-na-macierzynskim-od-poczatku.html

poniedziałek, 31 sierpień 2015 08:43

Amerykańskie standardy nauczania

„Wymiana uczy samodzielności i pomaga zbudować silniejszy charakter, ponieważ wbrew pozorom jest to dość duże wyzwanie.” – o studiowaniu prawa na Appalachian State University opowiada Dominika Majchrzak, studentka prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Kinga Mierzyńska: Dlaczego zdecydowałaś się na wyjazd na zagraniczną uczelnię  w ramach wymiany uniwersyteckiej

Dominika Majchrzak: W szkole średniej wyjechałam na wymianę na rok do USA, gdzie mieszkałam z rodziną amerykańską, uczęszczałam do „High School” oraz poznawałam tamtejszą kulturę. Podczas tego roku poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi z całego świata. Dzięki temu doświadczeniu wiedziałam, że chcę dalej podróżować i nawiązywać nowe przyjaźnie. Kiedy dowiedziałam się o możliwości wyjazdu w ramach studiów prawa nie zawahałam się z decyzją o wyjeździe. Połączenie studiowania, mieszkania i poznawania nowych ludzi w USA było dla mnie wprost idealne.

K.M.: Studiowałaś prawo przez pół roku na Appalachian State University w Boone (Północna Karolina, Stany Zjednoczone). Jak wyglądają zajęcia na tej Uczelni i czym różnią się od polskiego systemu nauczania?

D.M.: Przede wszystkim na ASU zajęcia były w systemie poniedziałki, środy i piątki albo wtorki i czwartki, gdzie w zależności od przedmiotu miałam o wskazanej godzinie dany przedmiot w poszczególne dni tygodnia. Dla przykładu miałam prawo medyczne i administrację szpitalami tylko we wtorki i czwartki. Zajęcia polegały przede wszystkim na dyskusji. Profesorom bardzo zależy na aktywnym udziale studentów w zajęciach. Nikt nie czuje skrępowania w przekazywaniu swoich indywidualnych opinii. Oglądaliśmy dużo merytorycznych filmów. Jednym z ciekawszych przedmiotów był przedmiot „forensic investigation”, na którym poznawaliśmy techniki badania miejsc zbrodni poprzez analizę zdjęć aktualnych miejsc zbrodni np. w słynnej sprawie OJ Simpson.

K.M.: Adaptując się w nowym miejscu poznałaś zapewne wiele nowych osób. Czy nawiązałaś znajomości, które kontynuujesz do tej pory?

D.M.: Poznałam grupę wspaniałych ludzi, za którymi strasznie tęsknię! Na semestr letni przyjechało około 40 studentów z różnych krajów. Dzięki temu, że byliśmy dość ciekawą grupą przeżyliśmy wiele fascynujących przygód. Bardzo często razem wychodziliśmy do barów, restauracji czy na wycieczki w góry. Będąc na takiej wymianie można zauważyć jak bardzo różnimy się od siebie, ale jednocześnie w ilu dziedzinach jesteśmy podobni. Widać również, że ludzie na wymianie dobrze się dogadują, ponieważ mają świadomość jak pozostali studenci się czują, tęsknią za rodziną czy starają wykorzystać w pełni dany czas. Będąc w Boone poznałam także wielu Amerykanów, którzy pokazali mi uroki tego miejsca. Znajomości, które nawiązałam oczywiście kontynuuję do tej pory. Podczas tegorocznych wakacji wróciłam do Północnej Karoliny i Virginii, gdzie odwiedziłam wielu amerykańskich znajomych, poznałam ich całe rodziny. W lutym widziałam się w Paryżu z koleżanką z Argentyny, a w marcu odwiedziła mnie w Poznaniu moja koleżanka z USA.

K.M.: Opowiedz proszę o samej Uczelni. Jakie są standardy Appalachian State University w Boone w porównaniu z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu?

D.M.: Amerykańskie standardy na uczelniach są bardzo wysokie. Każdy student jest dumny z bycia częścią „rodziny”. ASU było bardzo dobrze rozwinięte pod każdym względem. Studenci fizyki mieli do dyspozycji obserwatorium astrologiczne, gdzie dach otwierał się, aby móc obserwować gwiazdy, studenci chemii natomiast mają do dyspozycji ogromne laboratoria. Obok mojego akademika znajdował się budynek dla studentów zajmujących się muzyką, gdzie przez całą dobę można było ćwiczyć grę na 10 pianinach oraz komponować muzykę na specjalnych komputerach. Biblioteka miała 5 pięter i podczas sesji otwarta była 24 godziny na dobę. Mieliśmy do dyspozycji 3 sale gimnastyczne, basen 50m, kilkanaście boisk, organizowane zajęcia fitness. Co weekend mogliśmy korzystać z kina za 1$. Uczelnia skupiała się również na codziennym życiu studenckim, dlatego też organizowane były liczne wydarzenia kulturalne. Nie wspominając o wielkich meczach koszykówki czy football, gdzie wszyscy przychodzili umalowani w czarno-żółte barwy Uniwersytetu.

K.M.: Istotną kwestią jest koszt utrzymania się zagranicą. Jak w Twoim przypadku kształtowała się ta kwestia wydatków – mieszkanie/akademik, żywność, książki, komunikacja, ceny w sklepach?

D.M.: Największym wydatkiem oczywiście był koszt samych biletów i wizy do USA. Jednak mam wspaniałych rodziców, którzy wspierali mnie finansowo podczas tego wyjazdu. Na szczęście część kosztów pokrył Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w ramach wymiany międzyuczelnianej, co było bardzo pomocne. Poza tym jedzenie w USA jest dość tanie, dlatego wbrew pozorom życie codzienne w tamtym miejscu nie było takie drogie. Jeśli chodzi o książki to na ASU był system ich wypożyczania na semestr, dlatego żadnych nie musiałam kupować. Komunikacja autobusowa była bezpłatna dla wszystkich studentów.

K.M.: Przedstaw proszę, jakie korzyści wynikają z wyjazdu na Appalachian State University w Boone? Czy zauważyłaś konkretne zmiany, które były następstwem udziału w wymianie uczelnianej? Jak zachęciłabyś innych studentów do udziału w tej wymianie?

D.M.: Największą korzyścią na pewno są wspomnienia! Ale jeśli chodzi o przyszłe sprawy zawodowe to wyjazd również bardzo mnie rozwinął. Dzięki niemu zainteresowałam się prawem międzynarodowym, z którego teraz piszę pracę magisterską. Takie wyjazdy poszerzają również horyzonty, zmienił się mój punkt widzenia, inaczej odbieram studia. Mniej stresuję się innymi rzeczami a skupiam na tych najważniejszych. Kiedy potrzebuję rady wiem, że mogę napisać do różnych ludzi, którzy chętnie mi pomogą, doradzą, a ich perspektywa, zupełnie inna, pomaga mi spojrzeć na moje sprawy inaczej. Wymiana uczy samodzielności i pomaga zbudować silniejszy charakter, ponieważ wbrew pozorom jest to dość duże wyzwanie.

Źródło: http://inspiracjadlaprawnika.blogspot.com/2014/10/amerykanskie-standardy-nauczania.html

Oprócz Studium Prawa Rosyjskiego oraz International Legal Skills Wydział Prawa i Administracji Uczelni Łazarskiego uruchamia w ścisłej współpracy z zagranicznymi uniwersytetami nowe Szkoły Prawa Obcego. W roku akademickim 2015/2016 ruszają Szkoły Prawa Francuskiego, Niemieckiego, a także jedyna w Polsce Szkoła Azjatyckiego Prawa Porównawczego.

W szkołach może studiować każdy, kto chce wykorzystać dobrą znajomość języków i jest zainteresowany pogłębieniem swojej wiedzy z zakresu systemów prawa obcego. Adresatami rocznych programów są zwykle studenci i absolwenci kierunków Prawo i Administracja oraz Ekonomii, Stosunków Międzynarodowych, Zarządzania czy Politologii. Absolwenci otrzymują certyfikat ukończenia danej szkoły prawa obcego wydawany przez Uczelnię Łazarskiego.

Polskie prawo nie wystarcza
Gospodarki krajów całego świata są ze sobą ściśle powiązane. Współcześnie wymiana handlowa ma coraz częściej zasięg globalny. Partnerzy biznesowi w komunikacji posługują się głównie językiem angielskim, który stał się przykładem współczesnej lingua franca. Jednak należy pamiętać, że regulacje prawne w większości państw są odmienne - różnice dotyczą także obszarów spoza biznesu, takich jak prawo konstytucyjne, czy przepisy proceduralne. Dlatego prawnik znający obce porządki prawne może z powodzeniem współpracować z parterami działającymi zarówno w przestrzeni międzynarodowej, jak i globalnej.

- Program International Legal Skills jest jedynym tego rodzaju programem w Polsce, w którym umiejętnie zostały połączone przedmioty bardziej teoretyczne z praktycznymi. Student poznaje nie tylko wybrane dziedziny prawa amerykańskiego, czy europejskiego, ale również doskonali umiejętności prowadzenia sporów, negocjacji, czy komunikowania się w środowisku wielokulturowym. Szkoła Prawa Niemieckiego jest programem, w którym uczestnicy będę poznawać najważniejsze obszary prawa gospodarczego. Zajęcia prowadzą uznani prawnicy – praktycy niemieccy. Najlepsi absolwenci mogą liczyć na staż w kancelarii w Berlinie. Szkoła Azjatyckiego Prawa Porównawczego jest jedynym tego rodzaju programem w Polsce, który ma zaznajomić uczestników z odrębnościami azjatyckiej kultury prawnej. Natomiast w Szkole Prawa Francuskiego wykładane są przedmioty ogólne oraz przedmioty związane z prawem gospodarczym. Wykładowcy to zarówno praktycy, jak i profesorowie Uniwersytetu w Lyonie oraz Uczelni Łazarskiego – mówi dr Dominika Harasimiuk, dyrektor Programów Obcojęzycznych i Projektów Rozwojowych Wydziału Prawa i Administracji Uczelni Łazarskiego. Studium Prawa Rosyjskiego jest najstarszą szkołą prawa obcego działającą na naszej uczelni. Studenci mają szanse uczestniczenia w zajęciach prowadzonych przez profesorów z Instytutu Prawniczego w Petersburgu – dodaje.

Szkoły Prawa Obcego dają możliwość porównania poszczególnych rozwiązań prawnych, szukania podobieństw i różnic z systemem prawa polskiego. Pozwalają ocenić, które obszary prawa są poddane harmonizacji, czy ujednoliceniu w związku z funkcjonowaniem Unii Europejskiej.

Doskonalenie terminologii prawniczej
Program Szkół Prawa Obcego obejmuje komponent językowy, związany z doskonaleniem języka prawniczego w danym języku obcym (francuski, rosyjski, niemiecki, także podstawy języka chińskiego) oraz komponent merytoryczny, dotyczący poszczególnych dziedzin prawa.

- W pierwszym semestrze zajęć Szkoły Prawa Niemieckiego przewidziane są intensywne zajęcia z języka niemieckiego obejmujące przede wszystkim specyfikę języka prawnego. Podobnie jest w Studium Prawa Rosyjskiego i Szkole Prawa Francuskiego. Ponadto, uczestnicy poznają podstawy wybranych dziedzin prawa w innych systemach prawnych. Szkoła Azjatyckiego Prawa Porównawczego pozwala poznać złożoność systemów prawnych tych krajów i wzajemne między nimi powiązania, wynikające z okresów rządów kolonialnych oraz czasów współczesnych. Program International Legal Skills, prowadzony w języku angielskim pozwala na zdobycie praktycznych umiejętności związanych z rozwiązywaniem kazusów, prowadzeniem sporów, czy technikami negocjacyjnymi – mówi dr Dominika Harasimiuk, dyrektor Programów Obcojęzycznych i Projektów Rozwojowych Wydziału Prawa
i Administracji Uczelni Łazarskiego.

Prawo amerykańskie - common law
W programie International Legal Skills występują elementy prawa amerykańskiego. Dzięki współpracy z Center for International Legal Studies (CILS) w Salzburgu, wykłady prowadzone są przez prawników amerykańskich. Wykładowcy z USA przyjeżdżają specjalnie w tym celu do Polski na dwutygodniowe sesje. Są to zazwyczaj prawnicy z dużym doświadczeniem praktycznym, którzy stosują metody dydaktyczne właściwe dla amerykańskich uczelni prawniczych. Pozostałe zajęcia prowadzone są przez zagranicznych wykładowców, będących jednocześnie prawnikami praktykami działającymi w Polsce, a także przez wykładowców Uczelni Łazarskiego.

- Zastanawiając się nad wyborem szkoły prawa obcego, przede wszystkim konieczne jest zrozumienie, że w dzisiejszych czasach samo skończenie studiów, nawet z najlepszymi wynikami, nie jest gwarancją znalezienia dobrego zatrudnienia. Ukończenie szkoły prawa obcego może okazać się kryterium, którym przy wyborze kandydata będzie kierował się pracodawca – mówi dr Dominika Harasimiuk.

W czasach globalizacji, specjalizacja w obszarze jednego systemu prawnego okazuje się niewystarczająca. Coraz częściej wymaga się od prawników, zwłaszcza działających w biznesie, znajomości obcych rozwiązań prawnych, umiejętności wyszukiwania obcych aktów prawnych, orzecznictwa sądowego. Szkoła prawa obcego, obok regularnych studiów prawniczych, może być podstawą, na której budowana będzie wiedza i umiejętności nowoczesnego prawnika.

Wszystkich zainteresowanych tegorocznym naborem zapraszamy na stronę internetową Uczelni Łazarskiego.

środa, 12 sierpień 2015 07:32

Rola patrona w życiu aplikanta

„Sama aplikacja poszerza horyzonty, pozwala na zawieranie ciekawych znajomości, zdobywanie nowych umiejętności i jest niezbędnym etapem na drodze do zawodu adwokata, dlatego też nie żałuję dokonanego wcześniej wyboru.” – o współpracy na linii patron-aplikant oraz o poradach dla prawników in spe opowiada Aldona Zbaraszewska, aplikantka adwokacka, absolwentka WPiA Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Kinga Mierzyńska: Kiedy według Ciebie jest najlepszy moment na podjęcie decyzji odnośnie wyboru aplikacji?

Aldona Zbaraszewska: Ja i większość moich znajomych ostateczną decyzję w kwestii wyboru aplikacji podjęliśmy na V roku studiów i myślę, że był to dobry moment. Mieliśmy za sobą wiele egzaminów z różnych przedmiotów, odbyliśmy praktyki i wiedzieliśmy, co nas interesuje. Oczywiście znam osoby, które jeszcze przed rozpoczęciem studiów miały sprecyzowane plany odnośnie swojej kariery prawniczej i konsekwentnie je realizowały. Nie można zatem generalizować, ale sądzę, że doświadczenia zdobyte podczas całych studiów i odbywanych praktyk pozwalają na podjęcie świadomej decyzji.

K.M: Dlaczego zdecydowałaś się na aplikację adwokacką? Czy z perspektywy czasu uważasz, że był to dobry wybór?

A.Z.: Zdecydowałam się na aplikację adwokacką głównie z uwagi na fakt, że jedynie adwokaci mogą być obrońcami w sprawach karnych, zaś ta dziedzina prawa jest mi szczególnie bliska. Pomimo tego, że po uchwaleniu przez Sejm w sierpniu 2013 r. nowelizacji kodeksu postępowania karnego uprawnienia do występowania w charakterze obrońców w sprawach karnych i karnoskarbowych będą mieli również radcy prawni, to wykonywanie zawodu adwokata wciąż łączy się z dużą samodzielnością, chociażby z uwagi na fakt, że nie może on pozostawać w stosunku pracy. Sama aplikacja poszerza horyzonty, pozwala na zawieranie ciekawych znajomości, zdobywanie nowych umiejętności i jest niezbędnym etapem na drodze do zawodu adwokata, dlatego też nie żałuję dokonanego wcześniej wyboru.

K.M: Świeżo upieczony aplikant zostaje przydzielony do konkretnego patrona lub może zadecydować sam o jego wyborze, jak wyglądało to w Twoim przypadku?

A.Z.: Co do zasady aplikant może sam zadecydować o wyborze patrona. Adwokat, który zgodził się zostać jego patronem podpisuje wówczas promesę - pismo, w którym oświadcza, że wyraża zgodę na pełnienie obowiązków patrona dla danego aplikanta. Na tej podstawie Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej zazwyczaj przydziela aplikanta do odbywania aplikacji pod patronatem wskazanego adwokata. W przypadku, gdy aplikant nie przedłoży promesy, patron zostanie mu przydzielony „odgórnie”. W moim przypadku wyglądało to w ten sposób, że złożyłam promesę wraz z umową patronacką, zaś Dziekan ORA przydzielił mi jako patrona wskazanego w tych dokumentach adwokata.

K.M: Co należy do zakresu obowiązków aplikanta w kancelarii? Jak istotne są motywacja i zaangażowanie podczas odbywania praktyki?

A.Z.: Do obowiązków aplikanta w kancelarii należy wykonywanie zleconych mu przez patrona zadań, które zazwyczaj polegają głównie na: sporządzaniu projektów pism procesowych oraz innych dokumentów, analizie orzecznictwa i literatury prawniczej, czy zastępowaniu adwokata przed sądami, prokuraturami i urzędami. Motywacja i zaangażowanie są bardzo ważne. Jeśli aplikantowi można przypisać obie te cechy, to na pewno znajdzie uznanie w oczach swojego patrona, a wykonywana przez niego praca będzie dawała mu satysfakcję.

K.M: Jak prezentuje się współpraca na linii patron-aplikant?

Wzorcowy model współpracy polega na tym, że aplikant, który ma już wiedzę teoretyczną przygotowuje konkretne sprawy dla swojego patrona, który następnie omawia je z aplikantem i daje mu stricte fachowe wskazówki. Aby współpraca ta przebiegała w dobrej atmosferze aplikant powinien wykazywać się starannością i rzetelnością oraz mieć świadomość dużej odpowiedzialności za pracę, którą wykonuje.

K.M: Podczas aplikacji Twoja wiedza jest sprawdzana na podstawie egzaminów. Czym różnią się one od egzaminów do których przystępowałaś na studiach?

A.Z.: Na pierwszym roku aplikacji zdawałam sprawdzian z zakresu ustroju sądów i prokuratury, etyki oraz historii adwokatury a także kolokwium z bloku karnego (w skład którego wchodziły prawo karne materialne i procesowe, prawo wykroczeń – materialne i procesowe, prawo karne skarbowe oraz prawo karne wykonawcze). Z kolei na drugim roku przewidziane jest kolokwium z bloku cywilnego. Już na pierwszy rzut oka widać, że jedno kolokwium na aplikacji swoim zakresem tematycznym pokrywa się z kilkoma egzaminami na studiach. Również wymagania wobec aplikantów są dużo wyższe niż wobec studentów, dużą wagę przywiązuje się także do aspektów praktycznych - głównie pod kątem wykonywania zawodu adwokata.

K.M: Jako absolwentka prawa i aplikantka adwokacka, jakich porad udzieliłabyś aktualnym studentom prawa?

A.Z.: Moim zdaniem decyzja o wyborze drogi zawodowej, a tym samym wyborze ewentualnej aplikacji jest ważnym etapem w karierze. Dlatego też powinna zostać podjęta w oparciu o własne doświadczenia, które najlepiej zdobywać na różnego rodzaju praktykach. Mając okazję zobaczyć jak naprawdę wygląda praca sędziego czy adwokata, można skonfrontować nasze wyobrażenia o danym zawodzie z rzeczywistością. Dlatego też studentom ostatnich lat studiów prawniczych polecam praktykowanie - nie tylko w różnych kancelariach, ale również w sądach, urzędach, czy studenckich poradniach prawnych. Oprócz pogłębienia wiedzy i zdobycia nowych umiejętności, można zobaczyć jak wyglądają praktyczne aspekty wykonywania danego zawodu.

Źródło: http://inspiracjadlaprawnika.blogspot.com/2014/07/rola-patrona-w-zyciu-aplikanta-sama.html

wtorek, 11 sierpień 2015 07:23

Businesswoman w świecie prawa

Aktualnie Polki uważane są za jedne z najbardziej przedsiębiorczych kobiet na świecie. Kobiety są coraz bardziej świadome swojej wartości, realizują się zawodowo i odważnie pną się po szczeblach kariery. Jaka jest współczesna businesswoman i dlaczego warto posiadać wykształcenie prawnicze opowie nam Pani Serafina Ogończyk-Mąkowska – prawnik, filolog angielski i rosyjski, właścicielka firmy, wydawca, kobieta sukcesu udzielająca się społecznie, politycznie i charytatywnie.

Kinga Mierzyńska: Jak zaczynała Pani karierę businesswoman?

Serafina Ogończyk-Mąkowska: W polskiej nomenklaturze słowo businesswoman ma, podobnie jak słowo ‘przedsiębiorca’, ciągle, niestety, złe konotacje. W Polsce mówi się ‘karierowiczka’, z przekąsem i nieuzasadnioną arogancją. Na świecie ‘career woman’ jest doceniana, szanowana, naśladowana. U nas ciągle pokutuje przekonanie, że przedsiębiorca to ‘złodziej, wyzyskiwacz, człowiek pazerny, nieuczciwy, kradnący pierwszy milion, itp. itd. Na szczęście ten obraz się zmienia. Społeczeństwo zaczyna dostrzegać, że przedsiębiorcy to ludzie dzięki którym zarabiają pieniądze, budżet państwa ma wpływy, gospodarka ‘się kręci’. Że to ludzie niezwykle pracowici i odważni. Swoją ‘przygodę’ z biznesem zaczęłam bardzo wcześnie. Sformalizowaną działalność - gabinet medyczny, posiadałam już w wieku 18 lat. Humorystycznie, nawiązując do początków biznesu, do których ostatnio wracała moja rodzina, z których istnieją moje ‘buchalteryjne’ zapiski, wręczone mi ostatnio przez Mamę, pierwszym ‘interesem’ była hodowla chomików. Miałam wtedy 10 lat i była to hodowla prowadzona planowo, z regulacją urodzeń i planową inwestycją środków z zysków (w papugi i króliki). Odpowiadam oczywiście z przymrużeniem oka, aczkolwiek prawdziwe;).

K.M.: Wykorzystuje Pani na co dzień wykształcenie prawnicze? Realizuje się Pani jako prawnik?

S.O.M.: Prawnicze wykształcenie przydaje się praktycznie każdego dnia przy prowadzeniu firmy. Kontrakty, umowy, kwestie prawne wymagające wyjaśnienia – to dzień powszedni przy prowadzeniu przedsiębiorstwa. Jestem arbitrem w Sądzie Arbitrażowym przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Przedsiębiorcy, co bardzo cieszy, coraz chętniej korzystają z polubownego rozstrzygania sporów, w tym także z mediacji. Rozwój tego typu sądownictwa leży nie tylko w interesie przedsiębiorców, ale w interesie całego wymiaru sprawiedliwości. Zaletami polubownego rozstrzygania sporów jest, przede wszystkim, lepsze rozumienie przedsiębiorców i praktyki biznesowej przez arbitrów, którzy najczęściej sami również są przedsiębiorcami, specjalistami w zakresie orzekanej tematyki. Moc wiążąca wyroku arbitrażowego, po stwierdzeniu jego wykonalności przez sąd powszechny, jest równa wyrokowi sądu państwowego. W krajach zachodnich tego typu rozstrzyganie sporów jest bardzo powszechne.

Przedsiębiorcy coraz lepiej zdają sobie sprawę ze znaczenia mediacji we współczesnym obrocie gospodarczym. Wielokrotnie pomyślnie zakończona mediacja umożliwia dalsze relacje biznesowe stron w przyszłości. Oprócz kwestii stricte prawnych, zajmuję się także zagadnieniami z zakresu języka prawnego i prawniczego w języku angielskim, rosyjskim i polskim. Tematem moich artykułów do pracy doktoranckiej była min. analiza językowa i znaczeniowa terminologii prawnej i prawniczej. Aby tworzyć zrozumiałe dla innych wypowiedzi i rozumieć wypowiedzi tworzone przez innych, trzeba znać język, w którym odbywa się komunikacja. Umiejętność posługiwania się danym językiem nie przesądza o swobodzie wypowiedzi czy możliwości prawidłowej percepcji informacji specjalistycznych. Ogół ludzi mówiących danym językiem, ale nie wykształconych prawniczo posiada, tzw. wiedzę intuicyjną, nie uświadamianą, wystarczającą jedynie do codziennej praktyki językowej. Mam przyjemność obcować z najlepszymi prawnikami w kraju i zagranicą. Znam zasady systemu prawnego polskiego, precedensowego anglosaskiego. W najbliższym czasie przystępuję do egzaminu notarialnego w Stanach Zjednoczonych.

K.M.: Kobieta sukcesu to według Pani…?

S.O.M.: W krajach zachodnich kobiety śmielej podejmują decyzje dotyczące kariery zawodowej, a kobieta na stanowisku, czy prowadząca własną firmę nikogo nie dziwi. Ja zawsze starałam się brać sprawy w swoje ręce, bo wiem, że sukces zależy tylko i wyłącznie ode mnie, od pracowitości, konsekwencji, uczciwości. Rozumiem, jednak kobiety, które w ogóle skłonne są zrezygnować z pracy zawodowej i zająć się wyłącznie domem. Nie twierdzę, że jest to niewłaściwe, najważniejsze by każdy wybierał to, co uważa za słuszne. Sukcesem jest osiąganie celów, realizacja planów, zamierzeń. Przytoczę 14 prostych punktów, z którymi zgadzam się w pełni, w których prezes Business Centre Club, Marek Goliszewski zawarł wskazówki dotyczące osiągnięcia sukcesu (nie tylko w biznesie).

1. Wierz w siebie (że jesteś wyjątkowy) i w swój przyszły sukces.

2. Kieruj się intuicją, kiedy nie wiesz co robić, ani kim chcesz być.

3. Nie licz na innych (tylko na siebie, wtedy inni ci pomogą).

4. Miej prawdziwą wiedzę (nie tylko piękny indeks).

5. Śmiej się, kiedy jesteś krytykowany i ponosisz porażki.

6. Bądź wytrwały (zrezygnuj dopiero, kiedy padniesz na ziemię).

7. Nie obieraj pieniędzy jako jedynego celu.

8. Planuj czas urlopu (by uniezależnić się biologicznie od pracy).

9. Traktuj współpracowników jak samego siebie.

10. Nie traktuj rywalizacji jako sensu swojego życia.

11. Nastaw się na 24-godzinną pracę, ale pracuj maksymalnie 12 godzin.

12. Ubieraj się w garnitur od Armaniego czy suknię od Diora (kiedy będziesz miał/miała na koncie 1 mln zł).

13. Musisz mieć szczęście.

14. Kiedy nie masz szczęścia – pracuj podwójnie.

Sukces ma wiele twarzy. Bycie osobą wolną, niezależną – jest dla mnie sukcesem. Praca, która daje mi niezmierną satysfakcję – jest dla mnie sukcesem. Ludzie, których kocham, na których mogę liczyć i którzy mogą liczyć na mnie – największy potwierdzony, bezdyskusyjny sukces.

K.M.: Interesuje mnie kwestia Magazynu Business&Beauty. Jak została Pani redaktorem naczelnym i skąd czerpie Pani inspirację do artykułów i wywiadów?

S.O.M.: Jest to magazyn, traktujący o pięknie biznesu. Powstał z potrzeby promowania pozytywnego obrazu przedsiębiorczości i przedsiębiorcy. Obrazu, który niestety w Polsce nasycony jest jeszcze ciągle pejoratywnym ładunkiem. Przedstawiamy w nim piękno biznesu, pojmowane jako przejrzystość, klarowność, słowność, przedsiębiorczość, punktualność, kreatywność, uczciwość, wrażliwość społeczną. Pokazujemy piękne Polki i pięknych Polaków - przedsiębiorców, ich działalność, punkty widzenia, realia gospodarcze i światowe trendy. Jestem nie tylko redaktorem naczelnym tego biznesowego magazynu, ale także wydawcą. Każdy numer ma tematykę przewodnią, kraj, w którym i z którym robimy interesy. Przykładowo bieżące wydanie dotyczy rewitalizacji i adaptacji starych budynków z przeznaczeniem komercyjnym i mieszkalnym. Przedstawiamy modę na style retro we wnętrzach i projektowaniu.

Krajem numeru są Stany Zjednoczone: prowadzenie interesów w USA, podróże. Piszemy o architekturze i funkcjonalności amerykańskich centrów handlowych – jak zmieniły myślenie o przestrzeni miejskiej i organizacji czasu wolnego. Piszemy również o Detroit i Łodzi jako miastach dotkniętych kryzysem oraz o globalnym problemie tzw. shrinking city, wyludniających się wielkich, przemysłowych miast. Przyglądamy się polskim galeriom i centrom handlowym – czy ich działalności przyświeca raczej kreowanie prestiżu czy dążenie do komercyjnego sukcesu? Jaką funkcję odgrywają we współczesnej rzeczywistości: handlową, kulturalną, rozrywkową? Przygotowaliśmy wywiady z Polakami odnoszącymi sukcesy w USA i na świecie: Z Robertem Niziołem, prezesem Polsko-Amerykańskiego Klubu Biznesowego w Nowym Jorku, z Edwardem Nowakowskim i Leszkiem (Nickiem) Sadowskim – właścicielami nowojorskiego Nowego Dziennika, z awangardową polską projektantką, okrzykniętą następczynią Alexandra Mc Queen’a - Małgorzatą Dudek. W wydaniu poruszamy także temat wykorzystania komórek macierzystych w medycynie estetycznej i w rehabilitacji (prekursor metody doktor Marek Krochmalski). Marek Goliszewski namawia premiera a generał Leon Komornicki puentuje rzeczywistość fraszkami. Przedstawiamy projekt Miss Egzotica International. Poznajemy Ambasadorów Polskiej Gospodarki.

Inspiracją do tematów, wywiadów jest sytuacja bieżąca, rzeczywistość. Współpracuję ze wspaniałym zespołem, który wyszukuje tematy, interesujących ludzi, wydarzenia warte opisania. Wspólnie opracowujemy tematykę, planujemy przyszłe wydania. Aleksandra Bartelska, Maria Betleja, Aneta Grętkiewicz to najbliższe osoby, z którymi kształtowaliśmy magazyn. Osoby mądre, inteligentne, pełne pomysłów, profesjonalizmu, także wielokrotnie krytycyzmu do moich propozycji i pomysłów. Mimo, że główny zespół redakcyjny znajduje się na różnych kontynentach jest mi bardzo bliski. Z wielkim szacunkiem odnoszę się do ich pracy i zaangażowania. Praca z tego typu ludźmi jest prawdziwa przyjemnością, chociaż czasami bywa trudna:).

K.M.: Jakich porad udzieliłaby Pani młodym kobietom, które chcą założyć własną działalność i marzą o sukcesie?

S.O.M.: Rady znajdują się powyżej. A reasumując – Żeby coś zrobić trzeba coś robić.


Źródło: http://inspiracjadlaprawnika.blogspot.com/2014/09/businesswoman-w-swiecie-prawa-aktualnie.html

Dla większości pracodawców, którzy mają w planach rozstanie z dotychczasowym pracownikiem, pojawia się zasadniczy problem, jak tego dokonać, by uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji. Kwestie rozwiązania stosunku pracy normują zarówno przepisy ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy oraz ustawa z dnia 13 marca 2003 r. – o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników. W przypadku likwidacji stanowiska, jako przyczyny niezależnej od działania zatrudnionego, w zakładzie zatrudniającym co najmniej 20 pracowników, należy stosować przepisy ustawy z 2003 roku, zwanej ustawą o zwolnieniach grupowych.

Nazwa ustawy może mylić. Niemniej jednak przepisy ustawy stosuje się zarówno wobec zwolnień grupy osób, jak i pojedynczego pracownika – na podstawie art. 10 ust. 1 ustawy, czyli do tzw. zwolnień indywidualnych. Podstawową przesłanką uprawniającą do stosowania przepisów ustawy, jest przyczyna niedotycząca pracownika. Uznaje się, że będą to czynniki związane pośrednio lub bezpośrednio z samym pracodawcą. Mogą mieć one zróżnicowany charakter, począwszy od ekonomiczno-finansowych, poprzez organizacyjno-strukturalne, skończywszy na technologiczno-ekologicznych (Baran K. W., Zbiorowe prawo pracy. Komentarz, Oficyna 2010). Jak podkreślił Sąd Najwyższy w swoim wyroku – rzeczywistą przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę jest nie tylko przyczyna istniejąca w chwili złożenia pracownikowi oświadczenia woli, ale także przyczyna, która ma się spełnić w nieodległym terminie (np. po upływie okresu wypowiedzenia), a tym bardziej taka, która się w tym terminie spełnia (wyrok SN z dnia 29 marca 2001 r., I PKN 325/00). Jeżeli chodzi o likwidację stanowiska, to należy pamiętać, iż nie może mieć ona charakteru pozornego, tj. po zwolnieniu pracownika z tej przyczyny, nie może nastąpić zatrudnienie innej osoby. W przypadku zwolnienia indywidualnego stosuje się przepisy art. 5 ust. 3 – 7 oraz art. 8. Wobec powyższego zastrzeżenia, pracodawcy muszą mieć na uwadze, iż zwolnienie pracownika z przyczyn nie leżących po jego stronie, automatycznie aktualizuje konieczność wypłaty odprawy. Jej wysokość będzie zależała od okresu, który zatrudniony przepracował w zakładzie pracy, tj. od jednomiesięcznego do trzymiesięcznego wynagrodzenia. Ze względu na wyraźne wskazanie przez ustawodawcę, nie będą miały zastosowania przepisy ustawy dot. procedury konsultacyjnej, czy powiadamianie urzędu pracy o zamiarze zwolnienia pracownika. Niemniej jednak, pracodawca winien stosować w takim przypadku art. 38 Kodeksu pracy, który wskazuje na konieczność zawiadomienia zakładowej organizacji związkowej o zamiarze złożenia wypowiedzenia pracownikowi. Taka organizacja może w terminie 5 dni od otrzymania zawiadomienia zgłosić zastrzeżenia wobec wypowiedzenia stosunku pracy. Jednakże ostateczna decyzja o rozstaniu z pracownikiem będzie należała do pracodawcy.

Reklama:
Najnowsze