Używamy plików Cookies dla zapewnienia poprawnego działania strony. Zgodnie z prawem, musimy zapytać Cię o zgodę. Proszę, zaakceptuj pliki Cookies i pozwól tej stronie działać poprawnie.
Korzystając z naszej strony akceptujesz zasady Polityki Prywatności.

Wyszukaj na naszej stronie

 
 
wtorek, 12 czerwiec 2012 22:00

Hasła reklamowe - ile prawdy na opakowaniu? Wyróżniony

Napisał
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
©  julien tromeur - fotolia.com © julien tromeur - fotolia.com

Chyba każdy z nas został co najmniej kilkukrotnie naciągnięty przez producentów na kupno produktu, którego wcale nie zamierzał włożyć do koszyka. Gdy spojrzymy na półki, zostaniemy zalani kalejdoskopem kolorowych opakowań, z których każde niesie ze sobą również konkretne, mające nas zachęcić do jego wyboru, przekazy. Reklama rządzi się swoimi prawami -  trzeba zrobić wszystko, by produkt został sprzedany lepiej niż ten, który stoi na półce obok . Producenci nie cofają się przed dodawaniem promocyjnej farby do mleka, by było bardziej mleczne w telewizorze!


„Świeży i zdrowy” makaron, „domowa” szynka, „najlepsze dla Twojego malucha”płatki, „oczyszczające i regulujące trawienie” kaszki z otrębami...Przykłady produktów, których zbawienne właściwości mają odmładzać, odtruwać, uzdrawiać, ujędrniać czy też w inny sposób uszczęśliwiać „zjadacza” można mnożyć w nieskończoność. Niestety, nawet najwytrwalsi sceptycy reklamy i najuważniejsi konsumenci, poddawani są codzienne ogromnej presji wszechobecnej w mediach promocji, co w efekcie owocuje tym, iż nie wiedząc, który serek czy makaron wybrać, mimowolnie przypominamy sobie hasło zasłyszane w radio i... wspaniały, nowy, kolorowy produkt ląduje w naszej lodówce.

A nuż specjaliści z instytutu X w kraju Y mieli rację i pomoże on nam w przyspieszeniu metabolizmu, poroście włosów lub zbuduje większą wytrzymałość i polepszy pamięć? Na sesję jak znalazł! Dodatkowo, przywykliśmy już do bycia pod ciągłym ostrzałem sugestii, pseudo-naukowych danych i przez nikogo niezweryfikowanych komunikatów, zapewniających o zbawiennych właściwościach produktów. Niby nikt nie bierze ich na poważnie, ale jednak konkretny przekaz zostaje zakodowany i powraca do nas w momencie decyzji o zakupie. Czy my, konsumenci setek produktów, mamy prawo domagać się prawdziwej, nieprzyprawionej szczyptą reklamowych trików informacji? Czy musimy bezwolnie uczestniczyć w niekończącej się promocyjnej mistyfikacji?

 

Okazuje się, iż wcale niekoniecznie, co miał szansę odczuć m.in. znany francuski koncern Danone. Produkowane przez niego jogurty oraz napoje, rzekomo regulujące trawienie oraz podnoszące odporność organizmu, w rzeczywistości nie posiadają tych niepodważalnych atutów. Informacje, rozpowszechniane w reklamach oraz na opakowaniu, zostały zweryfikowane przez amerykańską Federalną Komisję Handlu (FTC). Okazało się, iż nie ma wystarczających danych naukowych na poparcie takich stwierdzeń w kampanii promocyjnej. Podkreślono, że Danone nie był uprawniony do posługiwania się informacjami, które nie zostały potwierdzone przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA).
Prokuratorzy generalni z 39 stanów ogłosili, że Danone wypłaci 21 mln dolarów odszkodowania w ramach ugody pozasądowej, która jest jednocześnie największą dotąd w historii ugodą między producentem żywności a oskarżycielami reprezentującymi wiele stanów. Szef FTC Jon Leibowitz w oficjalnym oświadczeniu zaznaczył, iż konsumenci chcą i mają prawo do prawdziwej informacji w sprawach dotyczących zdrowia, a firmy takie jak Danone powinny powstrzymać się od przesady, gdy chodzi o naukowe dane użyte do promocji produktów. Inne rozwiązanie zastosowano w sprawie Ferrero – produkowana przez nich słynna Nutella nie stanowi jednak, wbrew informacjom ze spotu reklamowego, elementu pełnowartościowego posiłku dla dzieci. Prawnicy konsumentów wywalczyli z koncernem odszkodowanie – każdemu, kto zakupił opakowanie orzechowego kremu, należy się po wypełnieniu internetowego  formularza kwota 4 dolarów, jednak odszkodowanie nie może przekraczać 20 dolarów. Co ciekawe, nie ma potrzeby udowadniania zakupu.

 

Jako jedni z klientów, powinniśmy oczywiście cieszyć się z takiego przebiegu sprawy. Jednak czy 21 mln dolarów odszkodowania czy też 4 dolary dla każdego z klientów rzeczywiście stanowi kwotę, która definitywnie zniechęci gigantów przemysłu do epatowania fałszywymi danymi i manipulacją? W obliczu faktu, ile wydaje się rocznie na promocję w branży żywnościowej, zasądzone odszkodowanie stanowi kwotę żałośnie niewielką. Większym kosztem może okazać się nadszarpnięta reputacja firmy oraz jej notowania wśród wrażliwych na kłamstwa klientów.

Czy zatem następnym razem, robiąc w spożywczym pod blokiem szybkie zakupy , powstrzymamy się od sięgnięcia po cudowny specyfik z napisem „nowość” oraz serią zapewnień o magicznych właściwościach? Może...Chyba, że będziemy w pośpiechu na wykład, zmęczeni po egzaminie lub zwyczajnie bardzo głodni. Student, jak powszechnie wiadomo, zje wszystko.

Czytany 5135 razy
Reklama:
Najnowsze